Ostatnio coraz trudniej o historię łączącą w sobie magię słowa i magię treści, twórcy zaś często sztampę i niewybredne truizmy ubierają w ładne słownictwo, albo starają się wcisnąć nader dużo wyższych walorów, efektem czego jest przesycona i niekoniecznie smaczna opowieść. Mai Lunde, pisarce w sile wieku, tworzącej wcześniej książki dla dzieci, udała się sztuka wyważenia literackiego, polegającego na opowiedzeniu wartościowej, ujmującej historii w piękny, niewymuszony sposób. „Historii pszczół”.
W Chinach przyszłości, pod koniec wieku XXI, społeczeństwo zmuszone jest do zatrudnienia „zapylaczy” roślin, jako że gospodarka kraju opiera się na wytwarzaniu m.in. owoców. Stało się tak dlatego, że pszczoły wymarły. Jedną z pracownic zajmujących się ręcznym zapylaniem drzew owocowych jest Tao, pragnąca zapewnić synowi lepszy start i pewną przyszłość. W Anglii drugiej połowy XIX wieku niejaki William przechodził swoiste załamanie, ponieważ nie udało mu się ruszyć drogą, którą zamierzał kroczyć przez życie i osiągnąć sukces w sferze naukowej. Jednak pewnego dnia jeden mały szczegół z przeszłości sprawił, że William odzyskał wiarę i postanowił zyskać sławę, która przejdzie również na jego potomków. Na początku XXI wieku w Stanach Zjednoczonych Ameryki rodzinną farmą pszczół zajmuje się George, który ma zamiar rozwinąć gospodarstwo tak, aby syn, którego pragnie przyuczyć do zawodu, kiedyś objął po nim hodowlę. Jednak potomek mężczyzny ma zgoła inne plany, na domiar jego farmę zaczyna trapić poważny problem.
Lunde podzieliła powieść na trzy odrębne czasoprzestrzenie, opowiadając nie tylko o losach poszczególnych bohaterów i nakreślając małą obyczajowość danych lokacji, ale także wplatając do fabuły pewne łączniki, spoiwa, które mimo tego, że dzielą różne aspekty, sprawiają, iż trzy historie tworzą spójną całość z jednym przesłaniem. Jednym z takich spoiw są tytułowe pszczoły – stanowiące zarazem wieloznaczeniową alegorię, jak i odgrywające kluczową rolę w problematyce utworu. Lunde podjęła się dość trudnego zadania – w tle wydarzeń subtelnie poruszyła kwestię związaną z wymieraniem pszczół i obawami względem braku owych pożytecznych owadów. Niewątpliwie kolejnym istotnym komponentem powieści są relacje rodzinne, obrazujące uniwersalne problemy na osi rodzice-dzieci, zmienne w formie, acz w istocie swej niezmienne. Lunde skupia się także na rzeczach trywialnych, powszednich, co wcale nie oznacza, że traktuje je w sposób sztampowy, przyziemny – pisarka nadaje im pewnych barw i sprawia, że nabierają większego znaczenia. W wielu względach jest to powieść filozoficzna a sentymentalna, dlatego nikogo sięgającego po nią nie powinno zdziwić, że brak tu spektakularnych scen i dynamicznej akcji –opowieść snuje się sielsko jak wiejska rzeka. W przypadku tej powieści sprawdza się to znakomicie i pozwala czytelnikowi zgłębić tajniki przedstawianych historii.
„Historia pszczół” nie należy do książek, w których pierwsze skrzypce przypadają bohaterom,co nie oznacza wcale, że Maja Lundenie przywiązuje do nich odpowiedniej uwagi. Portret psychologiczny trzech protagonistów, będących jednocześnie narratorami pierwszoosobowymi, został zarysowany bardzo dobrze, zaś dzięki obranym rodzajom prezentacji wydarzeń czytelnik integruje się z postaciami i w pełni ich rozumie. Bijące odeń troska, obawy, zapał czy głęboka chęć zmiany na lepsze są wielokrotnie podkreślane, co mocno oddziałuje na odbiorcę, przez co powieść wymaga – w melioratywnym sensie – od interpretatora dużego wkładu emocjonalnego. Sylwetki z drugiego planu natomiast często stanowią dla protagonistów pewien dyskurs ideologiczno-światopoglądowy, co owocuje wystawieniem przed czytelnikiem obiektywnego rysu podejść do danego zagadnienia, problemu. Mniejszą rolę odgrywa tu socjologia, lecz i ta nie została potraktowana po macoszemu. W wątku przyszłości, na arenie światowej Chiny są w wielu aspektach gloryfikowane, szczególnie przez to, że jako jedyne poradziły sobie z globalnym kłopotem z produkcją żywności wymagającej zapylenia. I mimo że z pryzmatu innych państw Państwo Środka wydaje się ówcześnie mocarstwem ekonomicznym, to wewnętrznie nie jest już tak kolorowo, ludzie dzielą się na swego rodzaju kasty, uprawy wymagają ogromnego wkładu pracy, a wielu walczy o lepszą przyszłość. W powieści obie składowe są odpowiednio wyważone i chociaż częściej akcentowana jest psychologia, to czytelnik dostaje pełny obraz świata przedstawionego.
Maja Lunde swój debiut dla dorosłych – „Historię pszczół” właśnie – napisała pięknym językiem, jasnym dla każdego, mimo że stara się odpowiednio do przedstawianej czasoprzestrzeni go stylizować, co niewątpliwie dodaje powieści dodatkowego uroku. Książkę czyta się – wbrew tempu i rodzaju akcji – bardzo szybko, wprawdzie większość tekstu ma raczej charakter introspekcyjno-opisowy, dialogi pojawiają się od czasu do czasu – ich rzadkie występowanie rekompensuje za to plastyczny wyraz oraz fakt, że wnoszą do świata przedstawionego całkiem dużo. Forma i treść idą w powieści zatem w parze, acz jest to przykład dzieła wieloznaczeniowego, dlatego każdy zapewne będzie rozumiał książkę inaczej.
„Historia pszczół”, podsumowując, nie wlicza się do książek rozrywkowych, choć niewątpliwie czyta się ją niby powieść popularną. Jest to jednak utwór wszechstronny, przedstawiający – co nawet sugerują trzy płaszczyzny czasoprzestrzenne – pewien obręb uniwersalnych prawd, acz moim zdaniem najlepsze, co wychodzi powieści in plus to zaprezentowanie danej problematyki obiektywnie, z perspektywy niejednej strony. Autorka buduje tym sposobem rysunek, obrazujący, że niektóre sytuacje mogą zostać rozwiązane różnymi – czasem opozycyjnymi względem siebie – metodami, nie będącymi jednakowoż negatywnymi. W dodatku ciekawym zabiegiem było wplecenie do fabuły i ustawienie w tle problemu wymierania pszczół, niezwykle dla nas aktualnego, ale Lunde sprytnymi manewrami sprawiła, że owo zagadnienie nie raz wychodzi na pierwszy plan i można odczytywać je wszelako. „Historia pszczół” to przygoda codzienności, którą warto poznać, ale trudno o niej opowiedzieć w pigułce, aby przypadkiem czegoś nie zbagatelizować.
Wydanie: I
Przekład: Anna Marciniakówna
Oryginalny tytuł: Bienes Historie, roman
Format: 130×205 mm
Oprawa: twarda
Liczba stron: 520
ISBN: 978-83-08-06106-0
Wysyłka od 8 kwietnia
Data premiery książki: 14-04-2016