Październik dla miłośników horroru jest wyjątkowym miesiącem. Dni stają się coraz krótsze, wieczory chłodniejsze, a zaścielające świat liście zachęcają do zaszycia się pod kocem z ulubioną książką w ręku, lub dobrym filmem na ekranie. Trudno o lepszą okazję do odkurzenia ulubionych horrorów, niezależnie od tego, czy są nimi filmy, książki lub gry. Na półki sklepowe właśnie trafiło „The Evil Within 2”, w kinach puszczają „Krucyfiks” (a za rogiem czai się nowa „Piła”), natomiast literatura z dreszczykiem zapełnia regały w księgarniach. Październik zdaje się być idealnym miesiącem na strach. Przed wami mocno subiektywna lista filmów oraz seriali idealnych na halloweenowo-jesienny maraton!
1. Obecność (2002)
Choć zapoczątkowana „Obecnością” seria horrorów miała swoje wzloty i upadki, tak pierwsza część należy do moich ulubionych filmów z dreszczykiem. Opowieść o małżeństwie egzorcystów nie stara się wyznaczać nowych szlaków dla gatunku, ale za to sprawnie buduje klimat oraz pokazuje jak powinien wyglądać dobry, rzetelny film, który w co najmniej kilku miejscach jest w stanie podnieść widzowi ciśnienie.
2. The Babadook (2014)
“The Babadook” szturmem wziął serca fanów grozy. Choć na pierwszy rzut oka film wykorzystuje oklepany schemat samotnej matki z dzieckiem w dużym, potencjalnie nawiedzonym domu, szybko przekonujemy się, że nic nie jest takie, jakie się wydaje. Upiorna książeczka ozdobiona wywołującymi ciarki rysunkami, świetna dynamika między aktorami oraz sprawnie zrealizowana zabawae bawienie się tym, czego nie widać sprawia, że “Babadook” jest obowiązkowym punktem programu podczas wieczoru grozy. Nawet jeśli klimat nieco siada w trzecim akcie, gdy widzom dane jest ujrzeć Babadooka w całej okazałości, która jest… niezbyt przerażająca.
3. Egzorcysta (1973)
Można śmiało powiedzieć, że “Egzorcysta” dał początek wielu (lepszym oraz gorszym) filmom i serialom traktującym o demonach i ich wpływie na nieświadomych zagrożenia ludzi. Poruszane w filmie sprzed ponad czterdziestu lat wątki były kopiowane, jak również obśmiewane na różne sposoby (żeby nie szukać daleko – choćby w “Strasznym Filmie 2”)m Mimo to nadal można dać się porwać niesamowitemu klimatowi historii księdza Karrassa i ojca Merrina, w którym wiara toczy zażarty bój z siłami ciemności. Jeśli jednak macie ochotę na coś bardziej… aktualnego, można spróbować serialu “Egzorcysta”, którego drugi sezon jest obecnie emitowany. Choć fabuła jest tam znacznie bardziej rozciągnięta, zdecydowanie nie brakuje emocjonujących momentów, a aktorzy dają z siebie naprawdę dużo.
4. Koszmar z Ulicy Wiązów (1984)
Freddy’ego Kruegera nie trzeba nikomu przedstawiać. Jego charakterystyczny sweter w paski oraz rękawica z ostrzami prześladuje miłośników horrorów już od przeszło trzydziestu lat. Niezależnie od tego, czy remake z 2010 roku uznajecie za udany, zawsze warto jest odświeżyć sobie klasykę. Nawet po tylu latach praktyczne efekty trzymają poziom! Nie wyobrażam sobie Halloween bez Freddy’ego i jego rymowanki.
One, two, Freddy’s coming for you.
Three, four, Better lock your door
Five, six, grab a crucifix.
Seven, eight, Gonna stay up late.
Nine, ten, Never sleep again….
5. Nie oddychaj (2016)
Film Fede Alvareza był dla mnie jednym z pozytywnych zaskoczeń zeszłego roku. Na pierwszy rzut oka, fabuła prezentuje się przeciętnie. Ot, grupka młodocianych włamywaczy bierze na cel samotnie mieszkającego, ślepego weterana wojennego. Niepełnosprawność granego przez Stephena Langa mężczyzny miała uczynić włamanie bezproblemowym, ale szybko okazuje się, że niewidomy jest brutalnym, bezwzględnym katem I nie zamierza puścić płazem naruszenia prywatności. “Nie oddychaj” oferuje sprawnie budowany, zaskakujący klimat i świetną grę aktorską (Lang wymiata!), a kilka scen z pewnością wywoła u was gęsią skórkę (jak na przykład chwila w której Ślepiec wyłącza światła w domu, informując włamywaczy, że teraz wszyscy widzą to samo). Polecam!
6. Uciekaj! (2017)
“Uciekaj”, podobnie jak “Nie oddychaj” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Należy jednak mieć świadomość, że nie jest to horror w tradycyjnym tego słowa znaczeniu i osoby nastawiające się na grozę mogą poczuć się rozczarowane. “Uciekaj!” można z grubsza podzielić na dwie części. Pierwsza traktuje o życiu współczesnych dwudziestoparolatków zamierzających odwiedzić rodziców Rose (granej przez Alison Kate). Problem polega na tym, że przyszli teściowie mieszakają na południu Stanów Zjednoczonych, ich przodkowie posiadali farmę bawełny, a wybranek Rose, Chris (Daniel Kaluuya) jest… czarnoskóry. Choć wspomniana pierwsza połowa filmu oferuje interesujące połączenie wątków zabawnych z niezwykle niezręcznymi, to szybko u widzów pojawia się gęsia skórka. Im więcej Chris dowiaduje się o rodzinie Armitage, tym mroczniej się robi. Zdecydowanie warto sięgnąc po ten film.
7. Cube (1997)
Nie wyobrażam sobie pominięcia “Cube” na niniejszej liście, nawet jeśli to bardziej science fiction, niż horror. Dwudziestoletni film, którego echo jest doskonale wyczuwalne w “Pile”, pozwolił zagłębić się widzom w niezwykle oryginalny (na tamte czasy) dreszczowiec, umieszczając zbieraninę przypadkowych postaci – policjanta, złodzieja, panią psycholog, architekta, studentkę nauk ścisłych i chorego na autyzm mężczyznę w śmiertelnej pułapce. Na co będą gotowi, by ujść życiem z przedziwnego sześcianu? Czy będą w stanie wykorzystać swoje umiejętności i przeżyć? Każdy miłośnik escape roomów poczuje się tu jak w domu. Z tą różnicą, że w „Cube” nie można spróbować jeszcze raz.
8. To (2017)
„To” przebojem wzięło kina oraz miłośników opowieści z dreszczykiem, za jednym zamachem zbierając świetne recenzje oraz zajmując pierwsze miejsce na podium wśród filmów zrealizowanych na podstawie prozy Stephena Kinga. Choć to kolejna pozycja na liście, której nie nazwałbym klasycznym horrorem, pożycza wiele elementów z innych gatunków, to na sali kinowej nie raz i nie dwa zdarzyło mi się podskoczyć w fotelu. Boicie się klaunów? To film dla was! Dziwny człowiek w przesadnym makijażu jedynie was rozśmiesza? I tak dajcie „Temu” szansę. Nie pożałujecie!
9. Dark Water – Fatum (2005)
„Dark Water – Fatum” to kolejny, obok „Klątwy”, czy „Ringu” japoński horror przerobiony na potrzeby amerykańskiego widza. Z tą różnicą, że o ile wymienione wyżej dwa tytuły są kopiami, które gdzieś po drodze utraciły charakter oryginałów, tak „Fatum” w reżyserii Waltera Sallesa nie próbuje na siłę zżynać pomysłów z produkcji z Kraju Kwitnącej Wiśni. Choć oryginalny „Dark Water” jest horrorem, tak zamerykanizowana wersja wkracza na teren thrillera psychologicznego. Twórcy sprawnie budują atmosferę zagrożenia, polegając głównie na scenografii, bez przesadnego odwoływania się do przewidywalnych jump-scare’ów. Odrapany blok z nieprzyjemną windą, paskudny zaciek na suficie, problemy emocjonalne… Elementy horroru w tej wersji są szczątkowe, a co za tym idzie, twórcy „Dark Water – Fatum” udowodnili, że można opowiedzieć tę samą historię w świeży, ciekawy sposób.
10. Stranger Things (2016-)
Bez tego serialu, lista byłaby niekompletna. Pierwszy sezon „Stranger Things” rozpalił fanów na całym świecie, wciągając ich w świat, w którym grupa dzieciaków musi stawić czoła nie tylko rządowej agencji, ale też istocie rodem z najgorszych koszmarów. Drugi sezon pojawi się na Netflix już za kilka dni, a widzowie, w tym i ja, z radością wyruszą na spotkanie z Willem, Jedenastką, Dustinem i resztą. Tym bardziej, że w internecie pojawiają się pierwsze, bardzo wysokie oceny drugiego sezonu. Nie wiem, jak wy, ale ja zamierzam w piątkowy wieczór zasiąść przed telewizorem i wyruszyć na kolejną przygodę w Hawkins.