Posiadanie swojego pola już od dawna przestało być elementem charakterystycznym dla mieszkańców wsi bądź małych miasteczek, teraz nawet mieszkając w samym centrum nowoczesnego miasta, każdy chętny może zajmować się swoim wirtualnym poletkiem i systematycznie pielęgnować własną farmę. A co w przypadku, gdy Internet słabo działa lub brakuje nam komputera? Wtedy wystarczy sięgnąć po niewielkich rozmiarów pudełeczko od wydawnictwa Nasza Księgarnia, skrywające w sobie karty z ziemniakami, zbożem, słonecznikami, lawendą lub dyniami i zasiąść do stołu, aby stać się najlepszym rolnikiem w gronie przyjaciół lub rodziny.
Karciane gry w małych pudełkach najczęściej kojarzą się z lekkimi, imprezowymi tytułami o prostych zasadach i nie inaczej jest w przypadku omawianej pozycji, choć jej „imprezowość” pozostaje raczej kwestią indywidualną, gdyż gracze bardziej skupiają się tutaj na obraniu odpowiedniej strategii niż na szybkich akcjach i sporej dawce śmiechu. Mimo to „Rolnicy” pozostają grą dynamiczną, prostą i dostarczającą zaskakującej ilości emocji (i to nie zawsze tych pozytywnych), zarówno w gronie młodszych, jak i starszych, bardziej doświadczonych graczy.
W pudełku opatrzonym przyciągającą wzrok okładką autorstwa niezastąpionego Tomasza Larka, odnajdziemy funkcjonalną plastikową wypraskę, a w niej aż sto siedemnaście kart (dziewięćdziesiąt upraw i dwadzieścia pięć kart zbiorów oraz kartę rozpoczynającego gracza i punktacji) w dość unikalnym rozmiarze (wąskie a długie), dzięki któremu każda z kart jest wyraźnie podzielona na dwa różne poletka. Ilustracje każdej z upraw są bardzo czytelne, kolorowe i schludne, przez co rozwijające się pola wyglądają wyjątkowo ładnie, (choć wspólna spółdzielnia w trakcie gry łatwo zamienia się w istny chaos przesuwających się wbrew woli kart). Również karty zbiorów z punktacją za odpowiednią ilość pól są bardzo czytelne i odnalezienie na nich odpowiedniej wartości nie stanowi żadnego problemu.
Przygotowanie do gry jest dość szybkie, lecz trzeba mieć na uwadze to, że będzie potrzebny dość duży stolik, gdyż zarówno spółdzielnia, jak i karty zbiorów zajmują trochę miejsca. W zależności od liczby graczy usuwamy z talii upraw odpowiednią ilość kart (osiemnaście, trzynaście lub cztery) i tasujemy pozostałe tworząc zakryty stos dobierania. Wszystkie karty zbiorów należy odkryć i ułożyć w rzędach w kolejności rosnącej, tak, aby były w zasięgu wszystkich graczy, po czym odkryć dwie wierzchnie uprawy i stworzyć z nich na stole spółdzielnię (kładąc karty obok siebie, aby powstał kwadrat dwa na dwa). Na koniec każdy dobiera na rękę pięć kart upraw, nikomu ich nie pokazując.
Podczas rozgrywki każdy z graczy po kolei wykonuje swoją turę mając do dyspozycji dwie akcje: założenie nowych upraw (czyli obowiązkowe wyłożenie kart) oraz zbiory (nieobowiązkowe). Wykładając karty należy pamiętać o kilku zasadach, po pierwsze nasze pole nie może być większe niż kwadrat o boku trzy na trzy, po drugie karty z uprawami mogą zakrywać inne uprawy, lecz nie mogą przykryć spichlerza, (którym to można już przykryć wszystko) oraz dwa spichlerze nie mogą sąsiadować ze sobą bokami. W przypadku dokładania kart do spółdzielni powyższe zasady z grubsza wyglądają tak samo, z tą różnicą, że wielkość pola jest nieograniczona a dokładana karta musi zakryć tylko jedną część pola, (czyli nie można całkowicie zakryć karty inną kartą). Po obowiązkowym dołożeniu upraw do swojego pola i do spółdzielni, gracz może zdecydować się na zbiory, jeśli uzbierał minimum siedem pól danego rodzaju (wliczając w to również te, leżące w spółdzielni), wtedy zabiera się kartę punktacji z odpowiednią sumą pól – przykładowo za ziemniaki – i dany gracz już więcej nie będzie mógł zebrać tej konkretnej uprawy. Gra toczy się do momentu aż wyczerpie się stos upraw, a gracze pozbędą się z ręki wszystkich kart lub gdy ktoś przeprowadzi zbiory każdego rodzaju uprawy, wtedy następuje podliczenie punktów na posiadanych kartach i za posiadane karty zbiorów. Wygrywa tradycyjnie gracz z największą ilością uzbieranych punktów.
Wydawać by się mogło, że zwyczajne wykładanie kart w celu uzbierania jak największego combo będzie dość nużącą i mało angażującą sprawą. Tymczasem w „Rolnikach” emocje towarzyszą graczom praktycznie od samego początku, gdy widzimy, jak inny gracz zaczyna zbierać tą samą uprawę, co my (co może skutkować zabraniem najlepszych punktów sprzed nosa) lub gdy ktoś skrupulatnie zakrywa w spółdzielni potrzebne nam pola. Dzięki prostym zasadom dającym zaskakująco szerokie pole do popisu, gra wyjątkowo silnie angażuje nawet najbardziej opornych graczy, oferując im ciekawą mechanikę set collection oraz współzawodnictwo, poprzez zastosowanie elementu wspólnej spółdzielni. Tak więc, choć nie występuje tu bezpośrednia negatywna interakcja, to każde posunięcie współgraczy może mieć wpływ na obraną przez nas strategię i zniweczyć nasze plany.
Element losowy daje o sobie najwięcej znać w doborze kart z talii, przez co mechanika sprawnego zarządzania ręką jest niezbędna do osiągnięcia jak najlepszego wyniku. Jest to również jedna z niewielu gier, która spisuje się równie dobrze zarówno w dwóch jak i czterech graczy, choć w duecie panuje znacznie mniejszy chaos w spółdzielni i łatwiej jest obserwować poczynania przeciwnika niż w przypadku gry w pełnym składzie (gdzie trudniej jest chociażby uzbierać maksymalną liczbę punktów za uprawę). W przypadku tej gry trzy osobowa rozgrywka wydaje się być zarówno najciekawsza, jak i najbardziej zrównoważona, gdyż szanse są mocno wyrównane i trzeba sporo się nakombinować nad dobraniem odpowiedniej strategii.
Duża liczba kart i stosunkowo krótki czas rozgrywki wpływają bardzo korzystnie na regrywalność „Rolników”, mimo że nie dysponujemy tutaj dodatkowymi zasadami i różnymi wariantami rozgrywki. Dynamiczna sytuacja na stole sprawia, że każda partia zawsze wygląda trochę inaczej, chociaż dwie, maksymalnie trzy rozgrywki z rzędu są ilością optymalną do czerpania pełnej przyjemności z gry. Same karty są wykonane z dosyć dobrego, choć nieuszlachetnionego materiału, który na domiar złego jest dość śliski, przez co zarówno nasze poletko, jak i spółdzielnia łatwo ulegają wszelkim potrąceniom i przesunięciom, na szczęście w stopniu nie nieumożliwiającym rozgrywki.
„Rolnicy” to gra szybka, ładna i prosta, ale w żaden sposób nie banalna, gdyż trzeba się sporo namęczyć nad zdobyciem najlepszych punktów przed przeciwnikami. Dodając do tego konieczność stałego obserwowania sytuacji na stole i planowania swoich działań dostajemy małą grę skrywającą naprawdę duży potencjał, który zadowoli początkujących graczy, jak i tych doskonale obeznanych z grami bez prądu.
Natalia Stanek