Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Recenzje

Recenzja: Reszta świata – Jean-Christophe Chauzy

„Resztę świata” można by było nazwać postapokaliptyczną opowieścią o upadającym świecie, o tym, co dzieje się z ludźmi, gdy struktury społeczne zawodzą i się rozpadają, ale to przede wszystkim historia o trudach macierzyństwa: troskach, wyrzeczeniach i niezauważanej pracy. Nie ma tu wiele akcji – jest za to wiele przemyśleń o międzyludzkich relacjach.

Świat się kończy i to tuż przed rozpoczęciem wrześniowych zajęć – wizja dla uczniów niezwykle kusząca, prawda? Niekoniecznie dla samotnej matki, która próbuje zorientować się w zaistniałej sytuacji, zorganizować przestrzeń i życie, zdobyć jedzenie i znaleźć stabilizację – nie dla siebie, tylko dla swoich synów. A inni nie mają zamiaru pomagać, albo czują co się święci, albo mają nadzieję, że chaos jest chwilowy i miejscowy, gdzieś za horyzontem czeka pomoc…

Wprawdzie czytelnik nie dostaje odpowiedzi na te pytanie (w tym tomie), ale zdaje sobie sprawę, co kryje się za rogiem – w wielkim świecie, do którego podążają uziemieni na prowincji bohaterowie. Wiemy, co ich tam czeka, widzieliśmy to w szeregu innych tytułów gatunkowych, domyślamy się, czego wkrótce doświadczą i obserwujemy jak powoli nadzieja gaśnie w matce, choć dzieci wciąż wierzą, a ona nie chce ich złamać. Zestawienie optyki widzącej beznadziejność, koniec i rychłe okrucieństwo matki oraz dzieci, które postrzegają to jako incydent, problem, który minie, gdy tylko znajdą się w objęciach ojca i młodej macochy wydaje się ciekawym pomysłem, dość oryginalnym podejściem do tak mocno wyeksploatowanej konwencji – w niektórych momentach widać także pewne nawiązania do „Drogi” Cormaca McCarthy’ego, lecz Jean-Christophe Chauzy idzie zupełnie inną drogą.

Kontrast postrzegania matki i chłopców to też jedno, z kolei w tym jak matka spogląda na „swoich” i „obcych” (szczególnie w momencie ekstremum, gdy to się uwypukla) widać już nie jakie są różnice w obserwacjach dorosłych i dzieci albo dwóch różnych ludzi, ale jakie zachodzą w nas samych zmiany zachowania, jak wówczas rozkładamy akcenty na mapie moralnej, jakie apriorycznie przypisujemy nieznanym właściwości… Wyciągnięte z tego wnioski są – delikatnie rzecz ujmując – niezbyt optymistyczne.

Spróbowanie zbadania granic człowieczeństwa i umów społecznych Chauzy wziął sobie chyba za cel, ponieważ na kartach komiksu co i rusz testuje bohaterów, ich racjonalne myślenie i kompetencje społeczne, dodatkowo nie krytykuje emocji. Wręcz przeciwnie, wskazuje wady i zalety poszczególnych uczuć w określonych sytuacjach. Autor mówi o tym, że uczucia są komunikatami, znakiem czegoś i nieuniknioną częścią człowieka, że nas kształtują i czasem popychają do radykalnych działań – twórca podkreśla to tak, żeby nie zapominać o emocjach i ich nie marginalizować.

Jeszcze jedna rzecz w „Reszcie świata” nie daje mi spokoju – to, czy rzeczywiście chaos będzie dla nas aż tak okrutny i pełen cierpień, że miast wspólnie próbować coś budować, najpierw będziemy toczyć pianę i wyciągać przeciw sobie działa, zamykając się w bunkrach? Być może, nowe systemy często rodzą się w bólu i tak silne, często niezrozumiałe transformacje budzą w człowieku (zwłaszcza Zachodu) lęk i panikę. Ale może jest inna droga i wciąż istniałoby człowieczeństwo w czasie zagłady? Na razie Chauzy ma odmienną wizję.

Graficznie nie mam większych zastrzeżeń, „Reszta świata” wygląda pięknie w pastelowych barwach. Gdzie trzeba jest kolorowo, choć zwykle barwy są sprane, wokół dominują odcienie szarości – i jest to umotywowane fizycznie, padające światło jest… „uboższe”. Niemniej autor ma talent, potrafi oddać rzeczy plastycznie, zna się na proporcjach i umie się nimi odpowiednie bawić, a przy tym w jego stylu widać wyraźny wpływ frankońskiej szkoły komiksu.

Cóż więcej dodać o „Reszcie świata”? Jest w nim to tak zwane „coś”, podjęte są poważne i dość mało popularne tematy, problematyka daje satysfakcję, a choć fabuła nie jest przesadnie dynamiczna nie nudzi. Tyle tylko że na razie to ledwie fragment, odpowiednio rozbudowany i wyważony, lecz potrzebujący dopełnienia – wypada zatem czekać na kontynuację.