Ostatnio modne stało się szukanie „czegoś w takich a takich klimatach” albo „podobnego do tego”, ale moim zamiarem jest zaproponowanie czegoś zgoła innego, choć utrzymanego w nastrojowości odrobinę ograniczonej, bowiem dalekowschodniej z fantastycznym obliczem (przez co rozumiem fantazję i nadprzyrodzenie, nie zaś naukę, technologię, futuryzm). Na dole znajduje się dziesięć opowieści (często cyklów), które starają się stworzyć bądź odtworzyć coś na wzór dalekowschodniego lub po prostu dzieją się w takowych klimatach. Zatem jeżeli ktoś poszukuje fantasy albo horroru w atmosferze japońskiej czy chińskiej z dużym prawdopodobieństwem poniżej co nieco dla siebie znajdzie.
Lian Hearn – Opowieści rodu Otori
Cykl pięciu powieści – początkowo trylogii, potem wzbogaconej o sequel, na końcu o prequel – mieszających fikcję fantasy z historią feudalnej Japonii. Główna akcja osadzona jest na wymyślonej wyspie Trzech Krain, na której doszło do wielkiej rzezi wsi, z której żyw wyszedł wyłącznie młody chłopiec imieniem Tomasu – przemianowanego przez swego wybawiciela (Shigeru) na Takoe. Okazuje się, że Shigeru to młody wódz rodu Otori, a na dworze zaczyna szkolić Takoe na wojownika. Jednak to zaledwie początek, bowiem droga chłopca i wielu innych bohaterów jest długa, wyboista i często nielinearna. Do tego Lian Hearn to pseudonim Gillian Rubinstein, angielskiej pisarki, od dziecka rozmarzonej w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Ken Liu – Ściana burz, Królowie Dary
Od wielu lat mogliśmy czytać krótkie formy i tłumaczenia Kena Liu – tamten rok przyniósł polskim czytelnikom pierwszy tom trylogii „Pod sztandarem Dzikiego Kwiatu”: „Królowie Dary”, niedawno ukazał się drugi, „Ściana burz”. Oba tytuły pozwoliły nam zagłębić się w ciekawą konstrukcję świata i misterny styl autora sięgające do tradycji narracyjnych Dalekiego Wschodu. Wciągająca fabuła jest tutaj najistotniejsza, ale zgrabnie tkana ekspozycja low fantasy czaruje tak bardzo, że czasem nie wiadomo, na czym skupić uwagę: czy na wielopłaszczyznowej intrydze, czy sztafażu rodem z melanżu chińskich podań oraz z lekkiego steampunku.
Roger Zelazny – 24 widoki góry Fudżi Hokusaia
Jeden z mistrzów fantastyki, uwielbiający bawić się motywami mitologicznymi w swych utworach ma na koncie również takie opowiadanie, w którym wykorzystuje wierzenia japońskie (szczególnie związane z tradycją shintō i szczytem Fudżi). Do tego nawiązuje do słynnego cyklu barwionych drzeworytów „36 widoków na górę Fudżi” autorstwa Katsushiki Hokusai’a.
Lian Hearn – Opowieść o Shikanoko
Gillian Rubinstein powraca do estetyki japońskiej w czteroczęściowym (u nas w dwu tomach) cyklu „Opowieść o Shikanoko”, gdzie sukcesja Lotosowego Tronu stoi pod znakiem zapytania, pewna kobieta ma wielkie ciągoty matrymonialno-prokreacyjne, a starszy wuj odziera bratanka z dziedzictwa i pozostawia na pewną śmierć. Jest równie intrygująco, jak przy „Opowieści rodu Otori”, lecz atmosfera zagęszcza się znacznie szybciej, a rozgałęziane wątki nie odbiegają od siebie – wyśmienitą – jakością.
Haruki Murakami – Kafka nad morzem
Utrzymana w konwencji tzw. realizmu magicznego (tak, aby odciąć się od fonetycznych konotacji z fantasy, bo „ono przeca ambitne być nie może, a jeśli już to zapewne toto realizm magiczny, abo inszy mainstream”) opowieść o ucieczce, ojcowskiej klątwie i absurdalnych cechach niektórych bohaterów (koński ogon kierowcy, umiejętność porozumiewania się z kotami), a także ingerencji wszechświata w czasoprzestrzeń i tajemnicy morderstwa, które jeszcze bardziej komplikują życie protagonistki. Szalony – z naszej perspektywy kulturowej – melanż ikon popkultury i wierzeń japońskich z obyczajowym sznytem to intensywny fragment dziedzictwa fantastycznego Kraju Kwitnącej Wiśni.
Nahoko Uehashi – Seirei no moribito
Stanowi pierwszy tom intermedialnego (powieść, manga, serial animowany) cyklu o wojowniczce (Balsa), która wyrusza w szeroki świat, aby ratować ludzi, co ma odkupić grzechy jej przeszłości. Niespodziewanie razu pewnego ocala księcia i postanawia go ochraniać, co wcale nie należy do najłatwiejszych zadań, gdyż cesarz, ojciec chłopca, ma zamiar bezceremonialnie go zabić.
Fuyumi Ono – Zapiski z Dwunastu Królestw
Seria luźno związanych ze sobą opowieści być może nie jest fabularnym majstersztykiem, ale potrafi zaciekawić, szczególnie światem przedstawionym – równoległym do naszego, złożonego z cudacznego archipelagu otoczonego bezkresnym oceanem, gdzie magia i istoty nadprzyrodzone egzystują na porządku dziennym. Co ciekawe, światem tym rządzą bogowie mieszkający na środkowej wyspie, z której za pomocą specjalnych posłańców wydają swe zalecenia, a ich wysłannicy upoważnieni są do wyboru władcy (w trzynastu krajach), zyskującego z chwilą nadania urzędu i tytułu nieśmiertelność. Jednak ta działa, dopóty ten przestrzega zasad.
Yukito Ayatsuji – Another
Oto pierwszy horror na liście, skupiający się na motywie przewodnim klątwy, a akcja toczy się w urokliwym i „zupełnie oryginalnym” sztafażem w japońskich utworach – szkole. Chłopiec imieniem Kōichi przenosi się do innego gimnazjum, gdzie napotyka rówieśniczkę, Mei Misaki, której nikt jakby nie dostrzegał. Niedługo po jego przeniesieniu, na terenie szkoły zaczynają ginąć w niewyjaśnionych i dość nielogicznych okolicznościach, po pewnym czasie Kōichi zaczyna domyślać się, że niemiłe incydenty mają związek z Mei i postanawia rozwiązać sprawę klątwy. Nikomu nie powinna być obca stylistyka, jak i estetyka powieści, o ile chyłkiem nie unika mrocznej strony popkultury Dalekiego Wschodu.
Lafcadio Hearna można swobodnie nazwać wielokulturowym, a szczególnie dwukulturowym: amerykańsko i japońsko, w których sam biegle tworzył. „Kwaidan” to zbiór opowieści grozy, inspirowanych wierzeniami japońskimi, które dziś mogą służyć jako podstawa dla popkulturowego utworu – u Hearna zabijało włożone na siebie kimono, w „Klątwie” obejrzana kaseta, czy są między tymi dziełami punkty styczne? Jednak autor szedł w tej prozie za pewną ideą (japońską, a jakże!), mówiącą, że po śmierci czasem można oddziaływać na świat żywych, dlatego motyw ten wcale często przewija się przez jego twórczość.
Lafcadio Hearn, Yasunari Kawabata i inni – Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej
Owa antologia, choć zawiera w sobie wiele różnorakich opowiadań (najczęściej z kręgów grozy) spina się klamrą samotności, wyobcowania, odmienności, ale też gwałtu i tortur. Czasem poziom opowieści jest nierówny, ale w większość przypadków są to klasyki, które pozwalają zrozumieć japońską literaturę fantastyczną. Ukazanie grozy także nie jest jednolite, czasem otrzymujemy horror, czasem thriller, acz nie brak też czegoś, co łudząco przypomina drugi gatunek, a w istocie jest wyłącznie jego złudzeniem. Sami sprawdźcie, co jest straszniejsze: brutalna rzeczywistość czy paranormalna istota o niewiadomych motywacjach?
Brandon Sanderson – Dusza cesarza
Zainspirowana kulturą chińską (zwłaszcza pieczęciami) mikropowieść wschodzącego tuza amerykańskiej fantasy to efekt zwiedzania tajwańskiego muzeum. W tak skondensowanej treściowo książeczce udało się pisarzowi wykreować tętniącego życiem – za oknem pałacu gdzie rozgrywa się cała akcja – mocarstwa, a wystarczyło wyczucie, sprawność warsztatowa oraz szczypta informacji, wciśnięta w odpowiednie miejsca. Geniusz Sandersona jest bodaj najbardziej wyraźny właśnie w tym utworze, w którym po zagłębieniu się pod wierzchnią warstwę opowieści, można doszukać się niebanalnych treści.