Mam taki mały problem, że im więcej piszę, tym mniej czytam. Mózg po kilku godzinach pracy z literkami nie chce się tymi literkami zajmować jeszcze w czasie wolnym. Oznacza to, że nie jestem już takim tytanem czytelnictwa jak kiedyś. Jednak jeśli nie czytałbym książek od wczesnego dzieciństwa, nie zacząłbym potem pisać. Moi rodzice czytali dla przyjemności, ale na pewno nie byli pochłaniaczami książek. Mimo to włożyli sporo wysiłku, żeby zaszczepić mi miłość do literatury.
Dlaczego warto czytać? Tak postawione pytanie przywodzi na myśl jakąś nieprzyjemną czynność, którą z przykrością, wbrew sobie, a jednak dla własnego dobra lepiej wykonać. Dlaczego warto regularnie chodzić do dentysty? Może więc lepiej „dlaczego przyjemnie jest czytać?”. Tak czy inaczej, czytać warto i jest to przyjemne, ale trzeba się tego nauczyć. I to najlepiej jak najwcześniej. I tu pojawia się chyba najważniejsze pytanie: jak nieczytający rodzice mają zachęcić dzieci do czytania? Bo że szkoła z aktualnym kanonem lektur tego nie uczyni, to pewne.
Gdyby nie książki podsuwane mi przez rodziców, to kanon lektur i zawartość szkolnej biblioteki z pewnością sprawiłyby, że literaturę darzyłbym taką miłością, jak listopadowy katar. Pamiętam kilka książek z pierwszych lat podstawówki, których tytuły miłosiernie tu przemilczę. Gdybym na nich poprzestał, gdybym dał się pokonać ogromowi nudy ziejącej z kartek, dziś byłbym zupełnie innym człowiekiem. Na szczęście w którymś momencie trafiłem na fantastykę i nagle okazało się, że książki mogą być jednocześnie interesujące i mądre. Przy czym to pierwsze określenie jest ważniejsze, bo z książki tylko interesującej będziemy mieli przynajmniej rozrywkę, a z książki tylko mądrej niczego nie będziemy mieli, bo jej nie przeczytamy.
Nie znaczy to, że fantastyka jest lepszym rodzajem literatury niż kryminał czy romans (jasne, że jest, ale ćśśś…). Każdy powinien wybrać coś dla siebie, bo czytanie bez przyjemności nie ma sensu. Tak, sięgnięcie po kolejny tom Pięćdziesięciu twarzy zmierzchu jest mimo wszystko jakąś tam wartością. Na pewno większą od oglądania trzytysięcznego odcinka telenoweli. Zła literatura jest zła, ale wciąż pozostaje lepsza od braku literatury. Od dawna już wychodzę z założenia, że nikogo nie powinno się karać czytaniem czegoś, co mu się nie podoba. Sam stosuję tę samą zasadę, co Orson Scott Card – jeśli książka nie zainteresuje mnie przez pierwsze kilkanaście-kilkadziesiąt stron, nie czytam dalej. Ma to zastosowanie również wobec pozycji polecanych mi przez bardziej oczytanych znajomych.
Cóż mądrego można powiedzieć człowiekowi, który nie czyta? Że czytając, rozwijałby swoją inteligencję, zwiększał umiejętność kojarzenia faktów, tworzył nowe połączenia neuronalne w mózgu etc., czyli ogólnie lepiej ogarniał rzeczywistość. To wszystko prawda. Niestety, takie argumenty w bezpośredniej rozmowie raczej nikogo nie przekonają, bo nikt nie lubi, gdy mu się udowadnia, że jest idiotą. Co gorsza w odwecie ten ktoś może nas zacząć przekonywać do operetki albo do kotletów sojowych.
Osobiście uważam, że w książkach najcenniejsze jest co innego. Najcenniejsze, co nam daje literatura, to możliwość przeżycia wielu żyć. Jeśli to kogoś nie przekonuje, to jego problem, ja zrobiłem, co mogłem. Zresztą w ostatecznym rozrachunku wypada przyznać, że z czytaniem jest jak z dowolną inną czynnością – nie wszyscy muszą wszystko lubić.
Rafał Kosik autor książek fantastycznych, popularnie znany z cyklu powieści „Felix, Net i Nika”. Jego debiutem literackim było opowiadanie Pokoje przechodnie opublikowane w „Nowej Fantastyce” we wrześniu 2001. Publikował opowiadania w „Nowej Fantastyce”, „Science Fiction” oraz w internetowych czasopismach „Fahrenheit” i „Esensja”. Jego pierwszą powieścią był Mars, opublikowany w 2003 roku przez wydawnictwo Ares. Za następną powieść Vertical (2006) otrzymał nominację do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Powieść ta zwyciężyła także w plebiscycie Nautilus 2006 (wraz z Czarnym pergaminem Rafała Dębskiego).
W 2008 roku ukazała się jego kolejna powieść Kameleon, która w roku 2009 otrzymała nagrodę główną Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego oraz Nagrodę im. Janusza A. Zajdla. W latach 2004-2015 wydanych zostało 14 jego książek science-fiction dla młodzieży z serii Felix, Net i Nika.