Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Felietony

Najlepsze i najgorsze produkcje 2017

Koniec roku obowiązkowo wiąże się z podsumowaniem mijających dwunastu miesięcy. Bez przedłużania przejdźmy więc do produkcji, które – przynajmniej naszym zdaniem – warto z roku 2017 zapamiętać.

el Browarre

GRY

The Legend of Zelda: Breath of the Wild

The Legend of Zelda Breath of the Wild

Każdy gracz ma stosik wstydu, w skład którego wchodzą znane i lubiane tytuły (a czasem całe serie), na zagranie w które zabrakło czasu lub okazji. Jedną z takich była dla mnie Zelda, co miało się zmienić za sprawą Breath of the Wild. I zakochałem się w tej grze od pierwszego wejrzenia! Cudowna oprawa, która broni się projektem i pomysłem, a nie ilością pikseli na model, gigantyczny, pełen wyzwań, zagadek i niespodzianek świat, a do tego ogromna swoboda, jaką w zmaganiu się z kolejnymi trudnościami oferują twórcy – wszystko to wprost poraża. To pierwszy prawdziwy sandbox stworzony przez Nintendo, a już stał się jednym z najlepszych w historii elektronicznej rozrywki. Cava zachwycał się tym tytułem w recenzji.

Wolfenstein II: The New Colossus

Studio MachineGames po raz trzeci wzięło na warsztat serię Wolfenstein i jego pracownicy po raz kolejny pokazali, że są odpowiednimi ludźmi na właściwym miejscu. Chociaż rozgrywka nie zmieniła się znacząco (i słusznie), fabularnie Wolfenstein wkroczył na zupełnie inny poziom, do tej pory zarezerwowany jedynie dla Quentina Tarantino. Do przerywników filmowych z Wolfensteina będę od tej pory porównywał te z innych gier. Więcej napisałem w recenzji.

Assassins Creed Origins

Assassin’s Creed: Origins

Po kilku ostatnich częściach nie spodziewałem się, że ten cykl zdoła mnie jeszcze czymś pozytywnie zaskoczyć, tymczasem okazało się, że Origins zapewniło mi masę radochy. Cudowny, bogaty otwarty świat, interesujące zadania, które często ciekawie korespondują z historią głównego bohatera, możliwość dopasowania stylu grania do swoich preferencji oraz – w końcu! – niezły system walki oraz skradania. Jeszcze dwa miesiące temu nie planowałem w ogóle kupować Assassin’s Creed: Origins, tymczasem pod koniec roku skradł mi wiele godzin.

Wyróżnienia dla: Super Mario Odyssey (za to, że zapewniła mi fantastyczny powrót do świata Maria, Peach, gumbów i reszty – więcej w recenzji) oraz Prey (za to, że po kilku godzinach grania musiałem się powstrzymywać, żeby po odejściu od monitora kluczem francuskim nie tłuc kubków)

Upomnienia dla: Star Wars: Battlefront 2, Need for Speed Payback, Mass Effect Andromeda (całe podium dla EA, ale Elektronicy wyjątkowo w tym roku nabruździli – pierwsze dwie gry za bezczelne systemy pay-to-win, Andromeda za ogrom błędów i zakopanie na zawsze długo tej fantastycznej marki) Śródziemie: Cień Wojny (za wsadzenie do gry dla jednego gracza masy skrzynek, a następnie takie jej skonstruowanie, by w pewnym momencie stały się kuszącą alternatywą dla długiego grindu)

FILMY

Logan

logan

Hugh Jackman nie miał szczęścia do solowych filmów z Rosomakiem. Produkcja z 2009 roku do dzisiaj śni się fanom po nocach, i nie są to raczej sny które chcieliby pamiętać, Wolverine z 2013 także nie porywał, nic więc dziwnego, że z Loganem niewielu wiązało duże nadzieje. Tymczasem dostaliśmy nie tylko jeden z najlepszych filmów roku, ale – być może – najlepszą produkcję opartą na komiksach w ogóle. Fantastycznie zarysowani (i zagrani) bohaterowie oraz relacje pomiędzy nimi, inteligentna zabawa z westernem i godny finał dla Hugh Jackmana w roli Wolverine’a – wszystko to składa się na film, który po prostu trzeba obejrzeć (o czym pisałem w recenzji).

Blade Runner 2049

Początkowo do kontynuacji dzieła Ridleya Scotta byłem nastawiony negatywnie, jednak potem obejrzałem Arrival i wiedziałem już, że jeśli za film odpowiada Denis Villeneuve, a za zdjęcia Roger Deakins, otrzymamy dzieło co najmniej godne oryginału. Tak też się stało, i choć nie jest to pozycja idealna, z pewnością w najbliższych latach będę do niej wracał jeszcze wielokrotnie, by wyłapać rzeczy, które umknęły mi w trakcie seansu. Albo po prostu zachwycić się cudownymi zdjęciami. To wstyd, że Blade Runner 2049 na siebie nie zarobił. Więcej w recenzji.

Dunkierka

Christopher Nolan nakręcił najlepszy film od długiego czasu, który jednocześnie od razu wpisał się do kanonu produkcji dotyczących wojny. Tu nie ma co pisać, to po prostu trzeba zobaczyć!

Wyróżnienia dla: Atomic Blonde (za fantastyczne sceny akcji z niesamowitą w tej roli Charlize Theron), Wonder Woman (za wprowadzenie odrobiny ciepła, uczuć, ludzkich odruchów i kolorów do smutnego filmowego uniwersum DC), Thor: Ragnarok (za fantastyczną zabawę jaką oferuje), Kong: Wyspa Czaszki (za bycie filmem klasy B, z budżetem klasy A, i bezwstydnym podłączaniem do tego motywów z Czasu Apokalipsy)

Upomnienia dla: Justice League (wiadomo, że tylko dlatego, że nie płacą recenzentom tyle, co Disney, PS. fakturę wysłałem już dawno), Bright (za bycie sztampowym, brzydkim i nudnym średniakiem, który miał być odpowiedzią Netflixa na kinowe premiery – choć Cava w recenzji nie był aż tak stanowczy), Valerian i Miasto Tysiąca Planet (choć wizualnie film potrafi zachwycić, fabularnie jest fatalny, a aktorów do głównych ról dobrano chyba jedynie pod kątem wzrostu)

SERIALE

Rick and Morty

Jakimś cudem twórcy serialu są w stanie w dalszym ciągu utrzymywać ten sam, absurdalnie wysoki poziom, co w poprzednich sezonach (może poza pierwszymi odcinkami pierwszego). W dodatku masa wątków z Rick and Morty momentalnie staje się memami, więc jeśli chcecie wiedzieć kim jest Pickle Rick albo o co chodzi z sosem seczuańskim – koniecznie odpalcie Rick and Morty.

Dark

dark

Na hasło „niemiecki serial SF” prawdopodobnie większość z nas zareagowałaby w podobny sposób – uciekając z krzykiem. Okazuje się jednak, że nasi zachodni sąsiedzi stworzyli dzieło unikalne – z wciągającą intrygą, wielowymiarowymi bohaterami oraz z poważnym potraktowaniem motywu podróży w czasie, wokół którego osnuta jest cała fabuła.

Mindhunter

Od czasu finału pierwszego sezonu „True Detective” żaden serial z motywem seryjnego mordercy nie potrafił mnie zachwycić, za każdym razem czegoś brakowało. W tym roku po cichu na moją listę na Netfliksie wkroczył jednak Mindhunter i z miejsca przykuł do ekranu. Znakomite kreacje oraz cudowna – jak zawsze – praca wykonana przez Davida Finchera sprawiły, że otrzymaliśmy jeden z najlepszych seriali dekady. Nie mogę się doczekać drugiego sezonu!

Wyróżnienia dla: BoJack Horesman (bo to w dalszym ciągu ten sam depresyjno-ironiczny BoJack Horseman którego kochamy nienawidzić i nienawidzimy kochać), Legion (za pokazanie, że seriale na licencji superhero to nie tylko tanie akcyjniaki), Riverdale (za sprawienie, że telenowela dla nastolatków okazała się tak zabawna i angażująca), Stranger Things 2 (za duety Hopper-Jedenastka i Dustin-Steve)

Upomnienia dla: Scotta Bucka i jego seriali, czyli Marvel’s Iron Fist (za wzięcie na warsztat komiksowego mistrza sztuk walki, pełnego optymizmu i dowcipnych odpowiedzi przygotowanych na każdą okazję, który – jak sam twierdzi – wręcz pierdzi mistycyzmem i uczynienie z niego mdłego, wiecznie obrażonego chłystka, któremu łomot spuści każdy. Recenzja) i Marvel’s Inhumans (za wzięcie na warsztat niezwykle kolorowej i różnorodnej grupy, wsadzenie ich w bure łachy i betonowe korytarze oraz uczynienie tak nijakimi, jak tylko się da… A po trafieniu na Hawaje jest tylko gorzej). Jeśli Marvel powierzy mu jeszcze jakikolwiek projekt, może się to skończyć sporym spadkiem cen akcji Disneya.

KOMIKSY (wydane w Polsce w 2017)

Top 10

Uwielbiam przewrotne poczucie humoru Alana Moore’a, a Top 10 jest nim wypełnione wprost po brzegi. Do tego jak zawsze u tego autora mamy znakomicie wykreowanych bohaterów i cudowne dialogi, oraz większe ilości nawiązań i meta komentarzy niż można wyłapać w ciągu kilku lektur. Biorąc pod uwagę liczne perypetie autora przy wydawaniu tego komiksu to fakt, że ostatecznie ukazał się on w ramach Vertigo – imprintu znienawidzonego przez Moore’a DC Comics – jest świetną puentą do jego treści. Co Alan Moore oczywiście zawarł w treści Top 10, a ja do dzisiaj nie wiem jakim cudem redaktorzy DC mu na to pozwolili. Więcej w recenzji.

Gnat

Rzadko kiedy zdarza mi się głośno śmiać w trakcie lektury czy to książki, czy komiksu, jednak Jeffowi Smithowi udało się mnie rozbawić do tego stopnia, że czytając „Gnata” wielokrotnie się zaśmiewałem. W dodatku ilustracje (i kolory!) idealnie uzupełniają się z tekstem, w stopniu, jaki naprawdę nie zdarza się często. Fantastyczna lektura zarówno dla młodszych, jak i – a może nawet przede wszystkim? – starszych czytelników. Recenzję znajdziecie tu.

Kaznodzieja

Nie przypadkiem Kaznodzieja stał się komiksem kultowym. Duet Ennis-Dillion idealnie się uzupełniał, tworząc wybuchową, obrazoburczą mieszankę, na którą składali się znakomici bohaterowie, żywe dialogi, karykaturalna przemoc oraz wciągające opowieści, jak również tony ironii i czarnego humoru. A także jeszcze więcej ironii i czarnego humoru.

Wyróżnienia dla: Czarny Młot (za świetną zabawę konwencją i wszechobecnego ducha Alana Moore’a), Sandman: Uwertura (za – nie zabijcie mnie za to zdanie, bo uwielbiam oryginalną serię – sprawienie, że warstwa wizualna Sandmana w końcu jest równie efektowna co tekstowa), Punisher MAX (za bycie bezkompromisowym dupkiem w karykaturalnym świecie; recenzja w tym miejscu), Skalp (tylko wyróżnienie, bo wciąż nie przeczytałem tomów 3-5, mea culpa)

Upomnienia dla: DC Odrodzenie: Liga Sprawiedliwości (Jakim cudem przy ogromnych nakładach na Rebirth ktoś pozwolił na wydanie takiego paździerza z logiem Justice League? Przecież to jest gorsze niż film o tej drużynie), Deadpool Classic (za odkopywanie tych okropnych historii z grobów nostalgii), wydawnictwo Fantasmagorie (za sposób komunikacji oraz perypetie z wydawaniem Żólwi i Archiego) Archie (za to, że jak już ktoś to jednak wydał, to na poziomie gorszym niż szkolne wyprawki gimnazjalistów)

Cava

GRY

Resident Evil VII: Biohazard

resident

Jeszcze nie tak dawno branża oraz gracze zwiastowali koniec chyba najpopularniejszej serii survival horrorów, straszącej już ponad dwadzieścia lat. I nic dziwnego – począwszy od Resident Evil 4 tytuły kładły coraz większy nacisk na akcję, czego kulminacją był wydany w 2012 roku Resident Evil 6. Idea straszenia graczy wymykała się Capcomowi, aż do chwili, gdy seria trafiła w ręce Keisuke Yamakawy, a gracze wylądowali w domu Bakerów. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji wraz z Ethanem Wintersem poszukać jego żony, Mii – serdecznie polecam. Już dawno żadna gra mnie tak skutecznie nie straszyła, o czym sporo napisałem w recenzji.

Nioh

Zapowiedziane przez From Software zakończenie serii Dark Souls dla wielu fanów było sporym rozczarowaniem, jednak natura nie znosi pustki i 7.02.2017 roku Team Ninja wydał grę pod niewiele mówiącym tytułem – Nioh. Kraj Kwitnącej Wiśni, samuraje, demony i przeogromna ilość lootu do spółki z zaprawionym w bojach deweloperem (Ninja Gaiden, Dead or Alive) gwarantowało świetną zabawę. Jeśli dodać do tego wysoki, ale i sprawiedliwy poziom trudności, otrzymamy jeden z najbardziej grywalnych tytułów wydanych w 2017 roku.

Sexy Brutale

Na Sexy Brutale trafiłem przez przypadek, przeglądając gry objęte jedną z wielu promocji na Playstation Store. Choć dzieło Cavalier Game Studios i Tequila Works kupiłem chcąc zgarnąć łatwą platynę, tak błyskawicznie dałem się pochłonąć tej świetnie wyglądającej i kreatywnej grze logicznej. Tropienie mordercy, zabawa czasem oraz ciekawe ograniczenie, uniemożliwiające przebywania w pomieszczeniu z inną postacią to materiał na bardzo przyjemnie spędzony wieczór. Przy okazji Sexy Brutale zapewniło mi czterdziestą siódmą platynę w kolekcji.

Wyróżnienia dla:

Horizon: Zero Dawn

horizon

Choć Horizon: Zero Dawn od Guerilla Games nie jest szczególnie oryginalny pod względem mechaniki, jak i fabuły, to zapewnił mi masę frajdy, doprowadzając do tego, że autentycznie zależało mi na bohaterach oraz tym niesamowitym, wypełnionym robotami, postapokaliptycznym świecie. Nie mogę się doczekać wgryzienia się w wydane w listopadzie DLC. Bardziej na temat Horizon rozpisałem się w recenzji.

Call of Duty: WWII
Nie ulega wątpliwości, że przed Call of Duty stoi poważne wyzwanie. Przestarzały silnik, drepcząca w miejscu oprawa graficzna, sprawdzone rozwiązania w trybie multiplayer… a mimo wszystko płyta z CoD:WWII bardzo rzadko opuszcza napęd mojego PS4. Czyli wręcz odwrotnie niż w przypadku Infinity Warfare, czy Black Ops III. Recenzja w tym miejscu.

Upomnienia dla:

Destiny 2

Wydając kontynuację kontrowersyjnego Destiny, Bungie zapowiadało naprawienie starych błędów. Niestety te najpoważniejsze (mikrotransakcje, blokowanie zawartości za płatnymi DLC, dość krótka kampania oraz brak wciągającej zawartości dla graczy po osiągnięciu maksymalnego poziomu) pozostały i sprawiły, że tytuł zebrał sporo krytyki, a baza graczy zaczęła się kurczyć. Recenzję znajdziecie tutaj.

FILMY

Uciekaj!

Jeden z najlepszych filmów, jakie miałem przyjemność oglądać w 2017 roku. Jordan Peele nakręcił horror, który nie poszedł na łatwiznę, stopniowo budując napięcie, powoli zmieniając opowieść o związku dwudziestoparolatków w pełną grozy historię. Uciekaj! stanowi wyznacznik jakości, według którego będę w przyszłości oceniał horrory.

Wojna o Planetę Małp

Wojna o Planetę Małp

Zwieńczenie trylogii prequeli jednego z najważniejszych filmów science-fiction zaserwował wciągającą, wielowątkową opowieść o przetrwaniu i walce o własne miejsce na świecie. Cesar musi stawić czoła nie tylko uzbrojonym po zęby ludziom, ale też samemu sobie oraz byciu pochłoniętym przez nienawiść i pragnienie zemsty. Jeszcze niejednokrotnie będę wracał do tego filmu.a więcej o tym filmie w recenzji.

Coco

Rok 2017 niezbyt rozpieszczał miłośników filmów animowanych. Z głośniejszych tytułów, do kin trafiły Auta 3, Gru Dru i Minonki, LEGO Batman: Film, ale to Coco najbardziej zapadł mi w pamięć. Lee Unkirch zabrał widzów w pełną emocji podróż do Świata Zmarłych, wykorzystując niezbyt znane w Polsce święto, by udzielić widzom ważnej lekcji na temat miłości, rodziny i pamięci. Coco przebojem dostało się do grona moich ulubionych filmów animowanych, a więcej o tym filmie w recenzji.

Wyróżnienia dla:

Okja

Okja to jeden z filmów produkcji Netfliksa, który obejrzałem przez przypadek, szukając czegoś interesującego w jedno z leniwych przedpołudni. Ta początkowo niepozorna opowieść reżyserii Joon-ho Bonga szybko okazała się być mądrą, wywołującą cały wachlarz emocji historią traktującą o prawach zwierząt, którą zwyczajnie trzeba obejrzeć.

To

TO

Najlepszy film na podstawie twórczości Stephena Kinga od lat, ze świetnym Billem Skarsgårdem w roli złowieszczego klauna, Pennywise’a. To bardzo sprawnie łączy wątki przygodowe z horrorem oraz solidnym rzemiosłem aktorów. Jeśli lubicie Stranger Things, możecie spokojnie sięgnąć po To. Moja recenzja w tym miejscu.

Upomnienia dla:

Mumia

Co otrzymamy z połączenia beznadziejnego scenariusza z niemożliwymi do polubienia postaciami oraz kiepskimi dialogami do spółki z wymuszonym humorem? Oglądając Mumię z 2017 roku nie można opędzić się od wrażenia, że film ten trafił na ekrany tylko po to, by wypromować własne uniwersum oraz po to, by pokazać Toma Cruise’a na golasa. Kompletna strata czasu oraz zmarnowany potencjał na wskrzeszenie jednego z najważniejszych potworów kina grozy. Recenzja tego koszmaru.

 

Dominik

GRY

The Legend of Zelda: Breath of the Wild

Gra arcydzieło, w której zakochały się miliony na całym świecie. Najnowsza część Zeldy jest niemałą rewolucją w serii gier o Linku, ale równocześnie jest pierwszą grą Nintendo z tak rozbudowanym otwartym światem. W tej kategorii twórcy z Japonii zmiażdżyli konkurencję – w Breath of the Wild można wejść dosłownie wszędzie, przeciwników pokonać na setki różnych sposobów, podobnie jak zakończyć samą grę. Oczywiście nie da się ukryć, że fabularnie nie przedstawia zbyt wiele (znany archetyp rycerza ratującego księżniczkę), ale Nintendo zrobiło krok w odpowiednim kierunku z tą serią i mam nadzieję, że jej kolejna część (kontynuacja?) pokaże o wiele więcej.

Nier: Automata

Zaskoczenie, które uratowało studio Platinum Games. Średnio przyjęta przez widzów pierwsza część doczekała się genialnej pod każdym względem kontynuacji. Przepiękna, klimatyczna muzyka, dynamiczny system walki, wspaniała i nietuzinkowo przedstawiona fabuła pełna zwrotów akcji (26 różnych zakończeń, 3 różnych bohaterów) – to wszystko składa się na jeden z najciekawszych światów w grach. Nier: Automata pokazuje, że jest jeszcze miejsce na artyzm w grach AAA.

Persona 5

Kolejny już spinoff serii Shin Megami Tensei pod każdym względem przebił swój pierwowzór. Komiksowy design zastosowano do prawie każdego aspektu gry – od menu walki, przez dymki, po mangową karykaturalność postaci. Świat rzeczywisty z głównymi bohaterami (współcześni japońscy licealiści) przenika się z demoniczną rzeczywistością, w której prym wiodą silne czarne charaktery tworzące Umysłowe Pałace. W tym wszystkim znajduje się wspaniały wątek walki dzieciaków ze złymi dorosłymi – niezwykle przekonujący, emocjonująco przedstawiony, wspaniała jazzowa muzyka (najlepszy OST w grach tego roku) oraz turowy system walki doprowadzony do perfekcji. Do tego dodajmy masę zawartości dla fanów symulatorów socjalnych, trochę zbieractwa w postaci tutejszych pokemonów. Person i mamy najlepsze JRPG roku.

Wyróżnienia dla:

Assassin’s Creed: Origins

Moja pierwsza gra z Asasynem w roli głównej. Od pierwszych godzin wciągnąłem się w zemstę Bayeka. Ciekawe i różnorodne misje, masa zadań pobocznych, prosty, ale wciągający tryb rozwoju postaci i naprawdę przepięknie przedstawiony Egipt.

Splatoon 2

Kontynuacja świetnie przyjętej strzelanki-malowanki na WiiU. Druga część może nie wnosi wiele nowości do serii, ale udoskonala pierwowzór, daje masę dodatkowej zawartości po premierze (ZA DARMO) i totalnie zmienia podejście do sieciowych strzelanek.

Warframe

Gra, która od momentu powstania przeszła ogromne zmiany (w tym roku udostępniono dodatek z otwartym światem) i stale jest rozwijana. Darmowe MMO, któremu daleko do bycia pay-to-win, ale daje tyle zabawy graczowi, że ten sam chce płacić twórcom. Warframe jest tym, czym mogłoby być Destiny, gdyby za Destiny oprócz żądzy pieniądza stali miłośnicy gier.

Upomnienia dla:

Mass Effect: Andromeda

Nowa galaktyka, nowi bohaterowie, nowy gameplay – niestety wszystko nieudane. Można sprawdzić jeżeli uda się zdobyć grę na promocji, ale projekt szybko został porzucony przez twórców więc pełny jest bugów.

ARMS

Gra, która niestety nie do końca udała się Nintendo. Oczywiście świetnie sprawdza się w grze online czy na jednym ekranie na imprezach, ale mała ilość zawartości szybko zabiła te grę – miała być mała rewolucją w bijatykach, tymczasem ARMS zostało szybko zapomniane.

SERIALE

Orange is the New Black sezon 5

Najlepszy sezon całej serii. Nie da się ukryć, że dzieje się tu wiele, ale żadna zastosowana zmiana nie została przestrzelona. Nieciekawe wątki z poprzednich sezonów zostały mądrze przeniesione na drugi plan (wątek Piper) by zastąpić je bardziej emocjonującymi, z ciekawszymi więźniarkami Litchfield. To równocześnie bardzo wyniszczający dla widza i bohaterek sezon, gdzie tragedia i dramat wygrywają z czarnym humorem, który znamy z tej serii. Sezon piąty to sezon buntu, buntu z konkretnym celem, który ma przynieść zmiany. Ma idealne zakończenie i nie mogę się doczekać kolejnego sezonu.

Sense 8 sezon 2

Siostry Wachowskie po – moim zdaniem świetnym – Atlasie Chmur kontynuują swoją wizję artystyczną w tym niezwykłym serialu. Grupka ludzi z różnych zakątków świata, o różnym statusie społecznym, różnej orientacji, różnej płci, łączy więź i ta więź pomaga im przetrwać nie tylko najtrudniejsze chwile w ich własnym prywatnym życiu, ale przetrwać też jako grupa, na którą poluje tajna organizacja. Serial nie dla wszystkich (nie da się ukryć, że nie każdemu przypasują poglądy przedstawiane przez siostry Wachowskie) ale moim zdaniem to produkcja na miarę XXI wieku.

Riverdale

Nie da się ukryć, że Riverdale to w większości kicz. Ale świadomy, przedstawiony w spójny, sensowny sposób i bardzo wciągający. Ekranizacja komiksów z Archiem, której zupełnie się nie spodziewałem, której nie wiedziałem, że chcę i którą pokochałem. Cudowni bohaterowie, naprawdę wciągająca fabuła, nowoczesna teenage drama, która nie boi się nią być, a równocześnie wychodzi poza ramy gatunkowe i oferuje widzowi o wiele więcej. Każdego tygodnia zaglądam na Netflix w oczekiwaniu na kolejne odcinki!

Wyróżnienia dla:

BoJack Horesman

Kontynuacja najbardziej znienawidzonego konia w Hollywood. Główny bohater, którego nienawidzisz i chcesz się dowiedzieć jak dalej spapra sobie życie. Dodatkowo świetny komentarz do współczesnej popkultury.

Upomnienie dla:

Defenders

Defenders

Od pierwszego sezonu Daredevila seriale Marvela w Netflix pikują w dół, Defenders jest tym który chyba sięgnął dna (choć nie widziałem jeszcze Iron Fist). Miało z tego wyjść połączenie bohaterów na miarę pierwszych Avengers, a wyszła najnudniejsza część cyklu. Nie skończyłem oglądać, męczył mnie każdy odcinek. Prócz obu sezonów Daredevila nie warto brać się za Marvelowe seriale, Defenders mnie tylko w tym przekonaniu utwierdziło. Recenzja el Browarre.

KOMIKSY (wydane w Polsce w 2017)

Black Monday Murders

Hickman w najlepszej postaci. Choć nie da się ukryć, że autor przedstawia w tym komiksie to, co mu znajome: tajemnicze kulty, symbole, ogromna siła na którą nie mamy wpływu, tym razem przez noirowy klimat splata się to w idealną całość. Black Monday Murders łączy krach na giełdzie ekonomicznej z mrocznymi, lovecraftowskimi kultami. Hickman jako już weteran komiksu niezwykle dobrze czuje się w tym medium, ukazując historie na różne sposoby: poprzez listy, cytaty, dokumenty z przesłuchań. Tomm Coker idealnie odzwierciedla w rysunkach to, co Hickman ma na myśli, jego prace są sugestywne i skrupulatnie budują tajemnice razem ze scenariuszem. Jeśli zawiodły was historie Hickamana w Avengers, warto dać Black Monday Murders szansę, to zupełnie inna jakość.

Paper Girls

Komiks Briana K. Vaughana jest tym, czym mogłoby być Stranger Things, gdyby nie ograniczony budżet serialu. Grupka dziewczyn rozwożąca gazety trafia na tajemnicze zmiany dziejące się w ich miasteczku. Już po chwili akcja pędzi na złamanie karku, a główne bohaterki trafiają w przyszłość, spotykają się z kosmitami i odwiedzają starsze wersje siebie. Scenarzysta, jak to ma w zwyczaju, na początku wprowadza masę tajemnic, by później stopniowo, zgrabnie je wyjaśniać. Za rysunki odpowiada niezastąpiony Cliff Chiang, którego polscy czytelnicy mogą znać z komiksów o Wonder Woman. Moim zdaniem nie ma w tej chwili lepszego mainstreamowego rysownika.

Wyróżnienia dla:

Hawkeye

Matt Fraction i David Aja w tym komiksie na zawsze odmienili oblicze pierwszego łucznika Marvela. Przyziemna, pełna akcji, ale również rozwijająca postaci opowieść obyczajowa. Jeden z najlepszych komiksów Marvela.

Thor Gromowładny

Przełomowy komiks w historii Thora, moim zdaniem najlepszy od czasów historii Beta Ray Billa autorstwa Waltera Simonsa. Jason Aaron czego nie dotknie, zamienia się w złoto, a komiksy o Thorze są tego przykładem. Recenzja el Browarre.

 

Upomnienia dla:

WKKM, WKKDC i innych kolekcji

W czasach kiedy jesteśmy zalewani setkami świetnych komiksów z rodzimych wydawnictw nie ma co zawracać sobie głowy wyjętymi z kontekstu historiami składającymi się na kolekcje. Zbieranie dla panoramy spokojnie można sobie darować.

Wydawnictwo Fantasmagorie

Komiksowa drama, jakiej na polskim rynku nie było od dawna – o ile w ogóle! Zbieranie zamówień na pierwszy komiks o Archiem w Polsce nie posiadając do niego praw, półroczne opóźnienie w wydawaniu wyczekiwanych przez wielu Żółwi Ninja oraz skandaliczne zachowanie właścicieli wydawnictwa przetrzymujących pieniądze niezadowolonych klientów. Nic od nich nie kupujcie!

Musimy przyznać, że 2017 obfitował w ciekawe pozycje, które zapewniły nam rozrywkę na wiele godzin. Świetnie wypadła większość blockbusterów, na polskim rynku ukazuje się coraz więcej znakomitych komiksów, dzieję się naprawdę wiele dobrego. Ambiwalentne odczucia można mieć co do sytuacji w branży growej, w której w tłumie fantastycznych tytułów i znakomitej premieryNintendo Switch kilku dużych wydawców postanowiło puścić brzydkiego bąka. Oby 2018 rok był co najmniej równie udany!