Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Artykuły

Kroniki Fallathanu – MMORPG via www

Poniżej prezentujemy wam artykuł o współpracującej z nami grze mmorpg Kroniki Fallathanu. Znajdziecie tam opinie osób które grają bądź w Kroniki grały przez ostatnie 6 lat. Serdecznie zapraszamy do lektury jak i rejestrowania się w grze.

W dzisiejszym Internecie mało jest miejsc, które można nazwać domem. W poszukiwaniu rozrywki czy informacji chodzisz po różnych stronach; na niektóre trafiasz celowo, choć na większość przypadkiem i niezależnie od tego, czy znajdujesz to, czego szukasz, zwykle później zapominasz o odwiedzonych miejscach. I tak to w kółko się odbywa. Dlaczego Kroniki Fallathanu miałyby być czymś zupełnie innym, czymś, co zatrzyma Cię na dłużej? Dlaczego słowo „dom” może się wydać najwłaściwszym do opisania tego miejsca? Odpowiedź jest oczywiście prosta: ponieważ KF tym domem jest. Nie jest to jednak zwykły dom z cegieł, z murami i ścianami; jest to dom dla Twojej wyobraźni, dom przeogromny i przebogaty. Co więcej, swoją obecnością uczynisz ten dom jeszcze bogatszym.
 

 

Świat realny pełen jest sił i zjawisk, nad którymi nie można mieć kontroli, czasem takich, które też niełatwo zrozumieć: dobra i zła, ludzkich złych i dobrych uczuć, dążeń i motywów, które często ścierają się i prowadzą do konfliktu. Dlatego czasem świat i uwięzieni w nim ludzie niekiedy odpychają albo swoją obojętnością, albo przewrażliwieniem i nietolerancją. Dlatego czasem chcemy stąd uciec, oderwać się od rzeczywistości i przejść do miejsca, nad którym możemy mieć pełną kontrolę. Możemy to uzyskać poprzez narkotyki 🙂 jednak dużo lepszym wyjściem jest KF. Dzięki tej grze możesz zatopić się w świecie, który nie istnieje, a mimo to może Cię pochłonąć bez reszty.
Jak już wspomniałem, KF to gra. Jednak jest ona dwoista: z jednej strony ograniczona przez pewien wzorzec mechaniczny, z drugiej otwiera się niezliczoną liczbą możliwości gry fabularnej. To, jak zagrasz, zależy tylko od Ciebie i tylko przyjęty przez Ciebie zbiór zasad będzię Cię obowiazywał. Możesz zaliczyć się do dobrych, złych, neutralnych, złośliwych, wyniosłych, cichych, irytujących… to Ty decydujesz.
Gra potrafi wciągnąć, jednak cały czas trzeba pamiętać, że to tylko gra. Mimo, iż na drugim końcu kabla uczepieni są ludzie, nie można zapomnieć, że oni tylko odgrywają coś, co powstało w ich wyobraźni. Świat KF nie jest rzeczywisty i nigdy nie będzie, mimo iż może zastąpić życie realne, nigdy nie stanie się prawdziwy.
Kroniki Fallathanu są grą, która istnieje od 2004 roku. Od tego czasu ewoluuje, zmienia się, zmieniają się też gracze, zmienia się ich mentalność. Wiele osób dorasta, opuszcza nasz Świat, inne przez dorosłe problemy do naszego Świata trafiają. Spotkać tutaj można ludzi od dzieci po tę już starszą młodzież 🙂 Jeśli powiem, że KF uczy, to tylko troszkę przesadzę. W tej grze nie spotkasz „lolków”, „miszczów” i tym podobnych osobników, mimo iż gra w nią pewna elita RPG. Znajdą tutaj też miejsce zwykli, całkiem zieloni gracze, którzy dopiero uczą się lub chcą się nauczyć jak odgrywać postać. Przyjmujemy każdego kto jest otwarty na wiedzę, chętnie się uczy i wybija się ponad przeciętną swoim zamiłowaniem do wolnego przemierzania nierealnego świata. KF swoim istnieniem popularyzuje fantasy, ma swoje przesłanie i próbuje zarazić nim każdego kto do niego trafi. Jeśli nie jesteś leniwy to na pewno zarazi i Ciebie 😉
Dragonias

Logujesz się pierwszy raz, nigdy dotąd nie bawiłeś się w ten sposób. Pierwsze, co Cię zdumiewa, to ilość mechanicznych opcji jakie są w KF. Jednak po kilku godzinach wiesz, o co chodzi, zerkasz co jakiś czas na prawą listwę ekranu, gdzie widnieją imiona i avatary innych. Po kilku dniach oswajasz się z nimi, jedni są częściej, inni rzadziej. Zastanawiasz się kim są ci ludzie, jakie mają charaktery i co tu w ogóle robią. Zaglądasz do karczmy, podglądasz co piszą i sam w końcu próbujesz swych sił. Na początku nie ma lekko, jednak z czasem stwierdzasz, że idzie całkiem dobrze. Poznajesz nowych graczy;  jedni cię lubią, z innymi miewasz różne zatargi. Zaczynasz stawać się częścią gry, jej ogniwem, uświadamiając sobie, że podjąłeś dobry wybór. Gdy przychodzi czas wolny, popołudnie, wieczór, siadasz przed monitorem i zaczynasz kolejną przygodę. Gdy masz wenę, dobry dzień i humor, wszystko idzie jak z płatka. Jesteś ambitny, rywalizujesz z innymi. Z niektórymi zagadasz, znajdziesz wspólny temat i zainteresowanie. Zauważasz kolejne plusy, poprawiasz się w ortografii, piszesz składniej, czasem, czytając swe opowiadania, jesteś z siebie dumny. Kiedyś tak nie potrafiłem – sam już zaczynasz gadać do siebie, nieraz śmiejesz się do łez, czytając swoją pocztę czy codziennik. Co tu dużo pisać – warto przekonać się osobiście.

Darkin

Podobno poznawanie się ludzi przez Internet jest monotonne, czasem dziecinne lub naiwne, tak jak to jest na różnych chatach. Jednakże w tej grze ludzi może łączyć pasja i zalążek przyjaźni, który może się rozwinąć. Są dowody na to, że do dziś ludzi, którzy poznali się na KF łączy często szczera przyjaźń a nawet miłość. Nie jest to jednak wynikiem naiwnego poszukiwania partnera, jak to się dzieje na wspomnianych już „chatach”, ale wspólnej, cudownej gry, zdobywania nowych doświadczeń, ucieczki od szarej rzeczywistości. KF to nie tylko barwne postacie. To ludzie z krwi i kości, którzy są warci poznania. By się naprawdę dobrze bawić, należy wyzbyć się uprzedzeń; „mhroczna” postać w grze wcale nie oznacza, że po drugiej stronie monitora kryje się jakiś łajdak. 😉

Caevar

Bawiąc się dłużej w KF, zaczynasz odbierać świat gry jako coś niesamowitego, coś, do czego można zawsze uciec od szarej codzienności. Świat tworzony przez wielu różnych ludzi, o odmiennych zainteresowaniach i poglądach, jest tak wspaniały i kolorowy, że czasem ma się ochotę wejść do niego i już nie wrócić. Poznajemy kolejnych ludzi, gra wciąga nas coraz bardziej, w pewnym momencie dochodzimy do takiego stopnia znajomości, że cała lista obecnych graczy nie jest już nam obca… i to jest piękne. Olbrzymie społeczeństwo tętniące własnym życiem…

Zaxos

Kroniki Fallathanu, KF, dawniej GW, to przede wszystkim gra internetowa. Tak na pierwszy rzut oka należałoby ją zaszufladkować. Gra, jak się już utarło, wyobraźni. Każdy z graczy, dzięki otwartemu, gościnnemu forum gry, może mieć realny wpływ na jej kształt i funkcjonowanie, proponować zmiany, opracowywać ulepszenia, przyczyniać się do kreowania świata. Najlepiej jednak wszystko osiągać powoli. Zaczyna się od obserwacji, przemyśleń i próby wykreowania jakiejś logicznej spójności. Droga myśliciela i twórcy.
Pamiętam początki obecnego forum gry. Nie minęły jeszcze dobrze 24 godziny od jego otwarcia, a za pierwszy post dostałem warna za uszczypliwość. Drugi post zasłużył na „Pomógł”. Z obu byłem wybitnie dumny. Nadal jestem. Mimo, że minęło wiele czasu.
Do KF trafiłem świadomie. Przyszedłem z innej gry, jeśli chodzi o szufladkę, to mieszczą się w tej samej. Tamta przestała spełniać moje oczekiwania. Był weń zbytni nacisk na mechanikę, a za mały na fabułę i wyobraźnię. Wiedziałem, że tu jest inaczej. I nie myliłem się. Już sama potrzeba napisania historii przy rejestracji dobrze wróżyła. Wiedziałem dokładnie, kim tutaj zostanę. Cichym i spokojnym Hobbickim Bardem. Kimś ceniącym sobie coś więcej, niźli tylko wyścig szczurów. Wiedziałem też, kim zostać nie chcę. Niewolnikiem. Wszystko to, co nas zobowiązuje do czegoś, czyni nas zniewolonym. Jak często powtarzam, cenię sobie wolność, swobodę i brak obowiązków. Zwłaszcza brak obowiązków. Jeżeli KF ma być moją ucieczką od realności i tego, co muszę robić, a jednocześnie i tutaj zobowiązany bym był do czegoś to, jaka to ucieczka? Żadna. Dlatego postanowiłem nie mieć żadnej funkcji. Chciałbym by rozpoznawano mnie z imienia i moich prac, a nie ze stanowiska. Toteż po Fallathanie chodzi sobie taki mały Hobbit o rozwichrzonej czuprynce i nikt mu się nie wcina w to, co robi bądź nie. Jest Hobbitem, najwątlejszą z ras, Bardem (mieszanką maga i wojownika jak się okazało z mechaniki) czyli klasą o najmniejszym znaczeniu, nie ma żadnej władzy i można by rzec, iż jest dosłownie „nikim”. Ale jest wolny. Wolny i niezależny. Tutaj nikt nie ma takiej mocy, by mu coś kazać lub przymusić. Wszystko robi z własnej woli. I to jest piękne.
Przychodzę na KF wtedy, kiedy chcę i robię tylko to, co chcę. To, co sprawia mi przyjemność. Wcześniej to były jedynie Kroniki Fallathanu, a teraz są to już Moje Kroniki Fallathanu. Wgryzłem się w ich strukturę. Zawarłem tutaj cząstkę siebie. Coś, co stworzyłem sam, samojeden. Dzieło wyobraźni i rąk. Zrobiłem coś dla gry? Być może. Przede wszystkim zrobiłem coś dla siebie. To tak jak wejść do pustego pokoju, a potem na środku postawić stół, który się samemu zrobiło, pomalować ściany na ulubiony kolor, a na parapecie ustawić kwiatek, który się samemu posadziło i pielęgnuje się też samemu. Zrobiło się wtedy coś dla tego pokoju? Może. Ale głównie dla siebie. Aby wchodząc, człowiek mógł się uśmiechnąć i powiedzieć „jestem u siebie”. By było bardziej przytulnie, bardziej swojsko. W KF ma się na coś wpływ, można coś zrobić, by czuło się bijące z tego miejsca ciepło. Miejsca? Przecież ta kraina nie istnieje. A może jednak? Ja doskonale wiem gdzie musze iść, by do niej trafić. Zmierzam do pokoju, gdzie stoi komputer, siadam na krześle, wyciągam nogi i włączam monitor. Komputer zawsze jest włączony. Klikam w ikonę przeglądarki i wciskam pierwszą zakładkę. Loguję się i… jestem w KF. Jestem Hobbitem. Udało się. Uciekłem. Rzeczywistość została za drzwiami pokoju. Po raz kolejny.
KF zajmują nie tylko miejsce w moim domu, ale także w mojej głowie. W myślach. Dla mnie są one czymś ważnym, bo indukują we mnie potrzebę pisania. Zaostrzają ideę tworzenia. Uwielbiam pisać. Czy wychodzi mi to dobrze czy źle, nieważne. Ważne, że sprawia mi to przyjemność. Widzę, iż staję się w tym coraz lepszy. To mnie raduje. Może sam z siebie też stawałbym się coraz lepszy, ale o niebo lepiej jest, gdy nie tworzy się na marne, do szuflady, lecz tekst może czemuś posłużyć. W KF zawsze jest jakiś konkurs, zawsze jest jakaś sesja i zawsze można do kogoś napisać. Więc jest sens pisania. Jest po co i dla kogo. Zawsze ktoś pochwali, zawsze ktoś doradzi. Każdy ma inny punkt widzenia i to jest w tym wszystkim najcudowniejsze. Zderzenie różnych ludzi, w różnym wieku i z różnych miast, wychowanych w różny sposób. Każdy ma inne poglądy, innych charakter, a i tak wszyscy z chęcią grają w jedną grę. Grę, która staje się częścią życia, bo zajmuje miejsce w myślach i domu. Bo stanowi pewną odskocznię, która może kształcić lub prowokować do poznania czegoś nowego, czegoś innego. To jest taki mały świat; mimo że miał być odmienny, każdy przemyca doń to, co lubi i co dobre z jego świata realnego. Taki mały świat, który można nazwać swoim własnym.

Thariviol

Mówią, że każda gra się prędzej czy później znudzi. Jednak gram w Kroniki Fallathanu już trzeci rok, dotąd nie znajdując lepszej. To nie żart, tylko GW daje tyle możliwości rozwoju, tyle opcji, nie ma tu sztywnych szablonów. Każda postać może być odzwierciedleniem Ciebie, lub całkiem wyimaginowana, ale jest to Twoja, nieograniczona wolność.
Gra mnie wciągnęła, ale nie tylko mnie. Nie ma już Wojtka, Marcina, są imiona z GW, a Internet istnieje tylko po to, by grać w Kroniki. Wolne wieczory, święta spędzać będziesz tu i zauważysz, że sprawia Ci to przyjemność.
Tu siadamy w karczmie wszyscy razem, kupujemy piwo i rozmawiamy dotąd, aż Barnaba nie wezwie Janka. GW to wspaniała społeczność, gdzie na pewno i Ty znajdziesz miejsce, ucieczkę od szarej rzeczywistości. Będziesz jego częścią! Każdy może być tu przyjacielem, każdy może być rywalem. Wszystko zależy od Ciebie i Twej wizji. Będziesz z wyczekiwaniem wpatrywać się w pasek graczy, szukając znajomych, których z czasem będzie przybywać.
Zabawa wyobraźnią, zabawna wyobraźnia, zabawa czerpana z wyobraźni. Dlatego wszyscy się w nią angażują, niezależnie od wieku – bo sami mogą coś tu stworzyć. KF to właśnie to, czego dotąd Ci brakowało.

Wilonia

Musielibyście mnie widzieć, jaką minę miałam po zalogowaniu się pierwszy raz na GW. Jak zawsze muszę wszystko zwiedzić i poczytać, niekoniecznie się odzywając. A trafiłam akurat na scenę, jak Kornik opowiada w karczmie o tym, jak zasadził rzepę przy jakimś pomniku na rynku i właśnie zebrał plony i wmusza je wszystkim. Było to zabawne i kompletnie zaskakujące na tyle, że początkowo nie wiedziałam, co o tym myśleć. Jednak będzie w grudniu bodaj czwarty rok, odkąd nie umiem opuścić domu, jak to zgrabnie Thoran ujął. Inne gry poszły w zapomnienie. Co ważniejszych znajomych się tu za sobą przywlekło, by kontaktu nie stracić.
I tak sobie tkwię na GW/KF i tkwię niezłomnie.

Adam B.

To jest taka gra, gdzie nie ma rywalizacji jako takiej, bo codziennie ktoś z kimś walczy na arenie a potem na poczcie te osoby pomagają sobie nawzajem. Pamiętam, jak ja zaczynałem rok temu… wtedy miałem nick Zonmatou.
Pierwsze logowanie i… szok: tyle opcji…! I przyznam się szczerze, że wtedy nie miałem pojęcia o klimacie, przeglądałem sobie klany i znalazłem Strażników Zaginionego Miasta. Zgłosiłem się, nie mając pojęcia, że do wspaniałego GW dołączę jeszcze wspaniały klan. Pierwsza osoba z którą rozmawiałem to był Tarotus (lub Vanderley jak kto woli)… potem wakacje i gram dalej… i tak mi pozostało. Co z tego wynika? że KF to gra, w której, mimo przeciwności, i tak będziesz miał ochotę grać. ale nie po to, żeby zostać najlepszym, ale by wyobraźnia mogła sobie posiedzieć w tym „domu” i jest to dom o tyle fajny, że jego wygląd zależy od nas… Czyli że co? Wynika z tego kilka prostych słów „Kroniki Fallathanu to fantastyczna gra”.

Adamir

Już niedługo minie druga rocznica rozpoczęcia mojej przygody z GW aka KF. Od tamtego czasu właściwie w samej grze prawie wszystko się zmieniło, łącznie z nazwą. Na początku grałem dla mechaniki, popisując się przed braciszkiem kolejnymi poziomami. Ale w pewnym momencie odpuściłem sobie. Zająłem się fabułą; z wielkiego klimatycznego bluźniercy, stałem się strażnikiem klimatu. Od tej pory podziwiam wielki luz, który tu panuje i graczy, którzy tworzą rzeczy czasem trochę absurdalne (strażnik z różowymi portkami, pamięta ktoś jeszcze?), ale nie wychodzące poza ogólne ramy Fallathanu. I tak udało się nam wszystkim stworzyć niepowtarzalny klimat. Za każdym razem, gdy odwiedzam inną grę, brakuje mi tego. Więc, na pytanie, za co należy chwalić Kroniki Fallathanu, aka GildWars, odpowiem prosto. Za ludzi. Nie za mechanikę, choć jest wyjątkowa, nie za (wybaczcie MG) bardzo ładnie snute opowieści fabularne, ale właśnie za ludzi, którzy tworzą całą tą atmosferę. Tutaj szczególne pochwały dla: Sig, Selci, Croma (aka Darkina), Resia i Lucka. Dzięki ludziom z takim właśnie podejściem, ta gra nabiera kolorów i staje się o wiele przyjemniejsza. No i jeszcze obowiązkowa wazelina – Thorka też cenię za danie wszystkim nam tej bazy do rozwoju postaci, samej gry, no i oczywiście – samych siebie.