Trzynasta odsłona serii Final Fantasy przez niektórych została przyjęta ciepło, jednak większość graczy miała jej sporo do zarzucenia. Najpoważniejszymi wadami były liniowość gry i mało rozbudowany świat, niedający graczowi żadnej swobody. Czy panowie ze Square-Enix poszli po rozum do głowy i wyszli naprzeciw oczekiwaniom odbiorców? Swoje wrażenia opisuje Sebastian Krajewski.
O co tak naprawdę chodzi?
Lighning wraz przyjaciółmi położyła kres chorym ambicjom Barthandelusa. Niestety, wkrótce po tym sama zniknęła bez śladu. Ponadto, gdy pewnego dnia w ziemię uderza meteor, pojawiają się potwory atakujące wszystkich dookoła. Niespodziewanie z pomocą zjawia się Noel, przybysz z przyszłości, który po uporaniu się z całym bałaganem odnajduje dziewczynę imieniem Serah (znaną nam z poprzedniej części) i tłumaczy jej, że został przysłany przez Lightning. Jego zadaniem jest doprowadzić Serah do siostry znajdującej się w krainie zwanej Valhalla. Podróż nie jest niestety łatwa – Valhalla mieści się bowiem poza czasem i przestrzenią. Na szczęście dla naszych bohaterów na Ziemi pojawiają się dziwne bramy – Noel i Serah szybko odkrywają , że służą one do przemieszczania się w czasie, jednak aby je aktywować, potrzebny jest specjalny artefakt. Tak oto zaczyna się nasza przygoda pełna zawirowań i paradoksów czasoprzestrzennych.
Co nowego?
Zapewne większość z Was zastanawia się, jak wiele zostało zmienione w porównaniu do poprzedniej części. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest brak save pointów. Grę możemy zapisać w każdej chwili (oprócz niektórych, wyjątkowych momentów), w ruch została także wprowadzona funkcja autosave. Dialogi są bardziej rozbudowane, dzięki czemu cała historia jest opowiedziana ze szczegółami, tworząc zrozumiała i logiczną całość. Gracz nie jest już zmuszony do przeglądania zawartości dataloga (aczkolwiek nadal ma taką możliwość). Najważniejszą jednak zmianą jest swoboda, z jaką możemy przechodzić grę. Nie jesteśmy prowadzeni za rączkę – niejednokrotnie Final Fantasy XIII-2 postawi nas przed możliwością wyboru, który będzie miał później swoje określone następstwa.
Wprowadzony został także wynalazek zwany Mog Clock. Jest to zegar, który uaktywnia się w momencie, gdy na mapie pojawiają się wrogowie. Odlicza on czas, jaki możemy wykorzystać na wykonanie preemptive attack bądź ucieczkę. W wybranych momentach mamy do czynienia z QTE (quick time events). Nie występują one często i można odnieść wrażenie , że w serii Final Fantasy są tylko eksperymentalnym dodatkiem.
Mapy Final Fantasy XIII-2 są rozbudowane , dają graczowi możliwość eksploracji, a także odnalezienia ukrytych przedmiotów. W każdej z plansz znajdziemy osoby, które mają dla nas zadania poboczne. Dodatkowo od samego początku naszej przygody towarzyszyć nam będzie przesympatyczny stworek Moogle. Przy jego pomocy możemy odnaleźć ukryte przedmioty czy też artefakty otwierające nowe bramy czasu. Odegra on również ważną rolę w fabule.
Gra została urozmaicona różnego rodzaju łamigłówkami, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć podczas rozwiązywania paradoksów czasoprzestrzennych. Znajdziemy w niej również całe mnóstwo minigierek. Ogromna zmiana zaszła także w stosunku do drużyny, którą sterujemy. Ponieważ głównymi bohaterami są Noel i Serah, nie mamy możliwości zamiany ich na inne postaci. Dodana została za to możliwość złapania potwora, z którym prowadzimy potyczkę. Gdy już go schwytamy, możemy użyć go jako trzeciej postaci należącej do naszej drużyny. To dość kontrowersyjny ruch, który może zniechęcić wielu odbiorców. Od siebie dodam jednak, że przez cały czas grania nie odczułem potrzeby zmiany głównych postaci, choć potwory traktowałem troszeczkę po macoszemu. Były one dobrym uzupełnieniem w taktyce, jednak do rozwoju umiejętności potrzebne są odpowiednie przedmioty, które nie zawsze okazują się dostępne, co powodowało zachwianie balansu pomiędzy stale rozwijającymi się postaciami głównymi (po każdej walce otrzymujemy punkty, które możemy przeznaczyć na rozwój Crystalium) a schwytanym potworem.
Zabawy z czasem
Przemieszczanie się w czasie i przestrzeni przywodzi na myśl kultową grę Crono Trigger. W Final Fantasy XIII-2 wygląda ono jednak inaczej – musimy wykorzystać coś, co producenci nazwali mianem Historia Crux. Przedstawione jest ono w charakterze panelu, na którym widnieją miejsca, do których uzyskaliśmy dostęp. Aby przenieść się do konkretnego czasu, musimy najpierw otworzyć bramę, która do niego prowadzi. Niejednokrotnie możemy odwiedzić to samo miejsce np. za dziesięć czy czterysta lat i zobaczyć, co przez ten okres się zmieniło. Gra oferuje również zwiedzanie równoległych rzeczywistości. Miejsce (z nazwy) oraz czas są wówczas takie same, jednak wydarzenia miały tam inny przebieg, co sprawia, że zmianie ulega wygląd miasta czy też wspomnienia jego mieszkańców.
W grze niejednokrotnie stajemy przed różnego rodzaju wyborami. Mają one oczywiście wpływ na to, co wydarzy się później. Jeśli jednak ktoś zastanawia się: a co by było, gdyby?, to w Final Fantasy XIII-2 ma okazję to sprawdzić. Gra oferuje nam możliwość zamknięcia danej bramy, co powoduje „zresetowanie” rzeczywistości i możliwość sprawdzenia innej opcji. Bramę możemy też otworzyć na nowo, przywracając stary bieg wydarzeń. Podczas tej czynności nie tracimy żadnych zdobytych dotychczas przedmiotów ani też punktów doświadczenia. Przyznam, że korzystanie z Historia Crux sprawiło mi wiele frajdy, pobudzając niejednokrotnie moją ciekawość i wyobraźnię. Niewątpliwie twórcy trafili w dziesiątkę! Jakby tego było mało, Final Fantasy XIII-2 posiada aż dziesięć różnych możliwych zakończeń. Każde z nich możemy odblokować po pierwszym ukończeniu gry, nie musząc jej wcale zaczynać od nowa.
Grafika i muzyka
Gra wygląda naprawdę świetnie. Animacja postaci oraz fizyka ubrań i włosów stoją na wysokim poziomie, a większość cut-scenek jest renderowana w czasie rzeczywistym. Momentami (zwłaszcza pod koniec gry) ocierałem oczy ze zdumienia, że to, co widzę na ekranie, nie jest renderowanym filmem.. Oczywiście tych także nie zabrakło – jednak jest ich niewiele.
Gra, przynajmniej w wersji na Xbox360, cierpi niestety na dość częste spadki animacji. Zdarzają się one głównie we wspomnianych wcześniej przerywnikach, które są napakowane efektami. Na szczęście podczas walki spadki płynności animacji mogę policzyć na palcach jednej ręki.
Od strony muzycznej gra jest bardzo urozmaicona. W jednym momencie słyszymy melodię uzupełnioną delikatnym kobiecym wokalem, by w chwilę potem otrzymać ostry heavymetalowy kawałek. Wszystko to jest świetnie dobrane do sytuacji, w jakiej się aktualnie znajdujemy. Ostrzejsze brzmienia pojawiają się np. przy spotkaniu z niektórymi bossami, a spokojniejsze utwory towarzyszą eksploracji mapy w sielskim otoczeniu.
Podsumowanie
Final Fantasy XIII-2 zawiera to, czego brak jej poprzedniczce. Oprócz kontynuacji historii otrzymujemy większą swobodę: możliwość podejmowania decyzji, przenoszenia się w czasie, rozbudowane mapy, wiele sekretów do odkrycia, minigry, łamigłówki, rozbudowane dialogi czy klarownie przedstawioną historię, dziesięć różnych zakończeń i kilka innych rzeczy, o których wspomniałem wcześniej. Mimo iż Final Fantasy XIII-2 jest krótsza niż pierwsza trzynastka – główny wątek jesteśmy w stanie ukończyć w mniej więcej dwadzieścia godzin – po jego zakończeniu czeka nas jeszcze wiele godzin zabawy. Piękna grafika i zróżnicowana oprawa muzyczna wieńczą dzieło, nadając mu niesamowity klimat i charakter.
Jest to niewątpliwie gra świetna, zasługująca na wysoką ocenę. Grając w tę produkcję, bawiłem się wspaniale i mogę ją ze spokojnym sumieniem polecić każdemu fanowi serii Final Fantasy.
P.S. Dodatkowym atutem dla posiadaczy konsoli Xbox 360 może być fakt , iż gra została upchana na 1 DVD a nie na trzech, jak to miało miejsce w Final Fantasy XIII. Tak więc, moi drodzy, koniec z żonglowaniem krążkami!
Plusy :
* manipulacja czasem
* większa swoboda (eksploracja, podejmowanie decyzji)
* świetna oprawa audio wizualna
* wiele sekretów do odkrycia
* minigry
* dziesięć różnych zakończeń
* klarowna fabuła, rozbudowane dialogi
Minusy :
*zbyt krótki główny wątek fabularny
Ocena : 9/10
{youtube}zRDij-wHKok{/youtube}