Kolorowe kadry, słodkie i urocze postacie oraz barwne, z pozoru idealne miasto – to elementy niekoniecznie kojarzące się z trudną,nieoczywistą historią o antropomorficznych zwierzętach,skierowaną w głównej mierze do dorosłego czytelnika. A jednak z właśnie takim połączeniem mamy do czynienia w komiksie włoskiej rysowniczki Mirki Andolfo, która z pozornie błahej i lekkiej opowieści zrobiła dzieło dość oryginalne i całkiem zaskakujące.
W pierwszym tomie czytelnik zostaje zaznajomiony z postacią głównej bohaterki – świnką Leslie, zwyczajną dziewczyną zarabiającą na życie jako kelnerka, dzielącą mieszkanie z najlepszą przyjaciółką, marzącą o lepszym życiu oraz o prawdziwej miłości. To ostatnie nie jest ckliwą i banalną mrzonką, tylko pragnieniem podyktowanym obowiązującym w Nowym Roarku restrykcyjnym prawem, na którego straży stoi Urząd Programu Rozrodczego. Od momentu, w którym Leslie udaje się na zorganizowaną właśnie przez Urząd randkę z osobnikiem o wystarczająco dużej zgodności prokreacyjnej, wszystko w jej życiu zaczyna schodzić na niewłaściwą drogę, a każdy kolejny krok wywołuje lawinę nieszczęśliwych wydarzeń.
Zdawać by się mogło, że będzie to historia opowiadająca o zakazanej miłości, co po części sugerują nam choćby sprośne sny protagonistki oraz jej rozterki.Prędko jednak fabuła skręca w całkiem innym kierunku serwując nam znacznie głębiej sięgającą intrygę, zabarwioną dodatkowo mistyczną magią oraz powiązanym z nią tajemnym bóstwem. Leslie staje się ofiarą wplątaną wbrew woli w zdarzenia, których nie rozumie, a od których zależy życie zarówno jej, jak i jej bliskich. Wszystko to dzieje się bardzo szybko, czytelnik nie ma chwili wytchnienia tak samo, jak główna bohaterka, a objętość komiksu, choć jest niewielka, to przemyca dość informacji, aby mieć jakiekolwiek rozeznanie w zasadach i funkcjonowaniu świata przedstawionego.
Przyznać należy jednak, że dopiero drugi tom pokazuje, co tak naprawdę skrywa w sobie wymyślona przez autorkę opowieść. Od samego początku jesteśmy zaznajamiani zarówno z przeszłością Leslie, jak i z powodami, którymi kieruje się podążająca jej śladem tajemnicza organizacja „Wzrok”. Teraz naszej głównej bohaterce towarzyszą też swego rodzaju „ochroniarze”, członkowie grupy próbującej nie dopuścić do przebudzenia się w Leslie złego „Albinosa”i wykorzystania go przez innych do swoich niecnych celów. Ruszają oni w drogę do miejsca zwanego „Tijoux”, wioski odciętej od cywilizacji i bezpośrednio powiązanej zarówno z samą Leslie, jak i prześladującym ją bóstwem. Jednakże i ta podróż również nie zakończy się w pożądany przez bohaterów sposób, pozostawiając czytelników z otwartym zakończeniem i wyczekujących rozwiązania historii w trzecim tomie.
„Wbrew naturze” prezentuje się zdecydowanie najlepiej w połączeniu obydwóch tomów, gdyż dopiero wtedy zaznajamiamy się z intrygą w pełniejszy sposób i jesteśmy w stanie wyciągnąć z niej coś więcej niż podsuwane przez autorkę oczywistości. Tym bardziej, że „Przebudzenie” było zdecydowanie bardziej stonowane, a sam początek mógł sugerować odbiorcy, że ma do czynienia z historią romantyczną osadzoną w świecie niczym z Disneyowskiego „Zwierzogrodu”. Jednakże Mirka Andolfo przedstawia nam opowieść o zagubionej jednostce w wyjątkowo nieprzyjaznym otoczeniu, gdzie co rusz ktoś próbuje decydować za nią o jej losie, w tym nawet pradawna istota o nadprzyrodzonej mocy. Dodając do tego jeszcze świat, w którym prawo i system wyznacza każdemu obywatelowi idealnego partnera oraz nakłada wysokie podatki i kary na każdego singla, otrzymujemy ponurą wizję nie tak całkiem oderwaną od znanej nam rzeczywistości.
Najbardziej znamiennym i rozpoznawalnym elementem recenzowanych komiksów jest bezsprzecznie szata graficzna. Autorka przede wszystkim znana z komiksu „Sacro/Profano” oraz takich serii jak „Bombshells”, „Wonder Woman” czy „Miss Marvel”,przedstawia nam przeurocze i często seksowne projekty postaci, okraszone ciepłymi, pastelowymi, a czasem wręcz cukierkowymi barwami, w stylu nasuwającym raczej skojarzenia z pozycjami dla młodszych odbiorców niż dla dorosłych. Mimo to, nie stroni ona od scen brutalnych, a co za tym idzie, również krwawych, przez co otrzymujemy wyjątkowe pod względem graficznym dzieło, mocno kontrastujące z prezentowaną za jego pomocą historią. Mirka Andolfo również w bardzo udany sposób operuje paletą barw, nadając odpowiedniego klimatu przedstawianym wydarzeniom;tortury, sceny walki, knowania czy momenty słabości Leslie są utrzymane w chłodnych, brudnych i nieprzyjemnych odcieniach, podczas gdy jej sny, wizje, zwyczajne życie i chwile radości są jasne, ciepłe oraz żywo kolorowe.
Chociaż fabuła przedstawionych tomów nie jest tak naprawdę niczym odkrywczym, ani jak dotąd świeżym, to sposób jej zaprezentowania oraz zastosowane przez autorkę zabiegi urozmaicające świat przedstawiony, sprawiają, że „Wbrew naturze” zaskakująco dobrze się czyta, chociaż głębszych przemyśleń czy też nieszablonowej interpretacji tutaj raczej nie uświadczymy. Twórczyni przemyca wyjątkowo wyraźnie, nie siląc się na zbytnią skrytość, problemy segregacji rasowej, kontroli państwa nad obywatelami czy też homofobii, przez co wydawać by się mogło, że najwartościowsze elementy jej historii zostają sprowadzone do roli niewywołujących żadnych refleksji motywów działania konkretnych postaci. Poza tym, stykamy się tutaj z doskonale znanym wątkiem poszukiwania własnego „ja” oraz siły pozwalającej pokonać wiszące nad bohaterem, nieuniknione przeznaczenie. Mimo to, jako całość komiksy prezentują się spójnie, mają w sobie pewien powiew oryginalności pozwalający czytelnikowi na czytanie historii o stosunkowo trudnym temacie z niesłychaną przyjemnością.
„Wbrew naturze” to seria, zdecydowanie zasługująca na uwagę choćby ze względu na wspaniałą szatę graficzną czy też zabawę płynącą z zapoznawania się z losami krągłej świnki, które w kolejnym tomie powinny przybrać jeszcze bardziej mroczny i brutalny kształt. Szukając tytułu niebanalnego a jednocześnie nieprzytłaczającego swoim ciężarem, warto sięgnąć po to samodzielne dzieło młodej i cenionej włoskiej artystki.
Natalia Stanek