„Avengers: Świat Avengers” wraz z „All-New X-men: Wczorajsi X-men” rozpoczyna* cykl wydawanych przez Egmont komiksów spod szyldu Marvel NOW!. Czy jest to dobry moment, żeby fan zachęcony filmami z Marvel Cinematic Universe sięgnął do komiksowego źródła? Przekonajmy się!
Zapewne większość z was słyszała, że w komiksowym świecie Marvela doszło do naprawdę potężnego przełomu, w wyniku którego… Umarło całe uniwersum. Nie bójcie się jednak, jak to w komiksach – śmierć da się tu rozchodzić, nawet jeśli mówimy o całym wszechświecie. Wciąż trwające „Secret Wars” nie wzięło się jednak znikąd. Zapoczątkowały je wydarzenia z dwóch serii – omawianego dzisiaj „Świata Avengers” oraz „New Avengers: Wszystko umiera”. Jeśli więc chcielibyście zrozumieć to, co obecnie dzieje się u Marvela, komiksy z Mścicielami z serii Marvel NOW! są lekturą obowiązkową.
W przypadku „Świata Avengers” nie obędzie się jednak bez wprowadzenia zamętu wśród nowych czytelników. Historia skacze pomiędzy kilkoma miejscami – rozpoczynamy ją na rozkwitającym zielenią Marsie, odwiedzimy Savage Land tylko po to, by zaraz przeskoczyć na daleki krańce galaktyki, do Imperium Shi’ar. Wszystko to przetykane jest krótkimi kadrami mającymi nam przedstawić kilku członków nowej drużyny Mścicieli (Kapitan Wszechświat, Hyperion oraz Smasher). Jeśli nie śledziliśmy poprzednich komiksów z Avengers, całość może wyglądać chaotycznie. Ponadto historia ze „Świata Avengers” przeplata się z tą, którą poznajemy w „Avengers: Wszystko umiera”, które to Egmont wyda dopiero 26 sierpnia. Autor scenariusza, Jonathan Hickman zostawia czytelnika z większą liczbą pytań niż odpowiedzi, dlatego nowi fani będą musieli uzbroić się w odrobinę cierpliwości – z czasem wszystko nabierze sensu.
Czy to oznacza, że do tego komiksu powinni podchodzić jedynie starzy wyjadacze Marvela? Absolutnie nie!. Przy opowiadaniu tak ogromnej historii, której akcja rozgrywa się w całym wszechświecie (a nawet kilku) oraz przy udziale kilkudziesięciu postaci, początek powinien pozostawiać czytelnika lekko zagubionego.
Na szczęście Hickman wykorzystuje swoje doświadczenie i umiejętnie rozkłada akcenty – jest tu czas na dialogi, humor oraz akcję, a czytelnik ani przez moment nie powinien się nudzić. Dwójka rysowników podzieliła się historią po połowie, Jerome Opeňa zeszytami 1-3 a Adam Kubert 4-6. Obaj wywiązali się ze swojego zadania bardzo dobrze, chociaż mi nieco bardziej przypadły go gustu ilustracje Kuberta. Zastrzeżenia mam jedynie do sposobu, w jaki obaj panowie przedstawili twarz Hulka, ale to już indywidualna kwestia i każdy czytelnik sam musi ocenić, czy taki Hulk mu się podoba. Mnóstwo pracy włożono w kolory, co szczególnie spodobało mi się w scenach z udziałem Kapitan Wszechświat.
A skoro już jesteśmy przy Kapitan Wszechświat – Jakub Syty który odpowiadał za przekład tego tytułu, zdecydował się na tłumaczenie jedynie „oczywistych” nazw bohaterów. Mamy więc Kapitana Amerykę czy Kapitan Wszechświat, jednak nikt nie próbował przerabiać na polski Cannonballa, Sunspota czy nawet Iron-Mana. Jest to najlepsze możliwe rozwiązanie i mam nadzieję, że podobną regułę będą stosować wszyscy tłumacze zatrudnieni przez Egmont. W jednym tylko miejscu Jakuba Sytego poniosła nieco fantazja i postanowił przełożyć hulkowe „Smash!” na… Trzaskanie. Co poeta miał na myśli? Nie wiem i chyba wiedzieć nie chcę.
Jak więc wypada debiut Egmontu w wydawaniu Marvel NOW!? Zaskakująco dobrze! Świetna jakość wydania, dobre (poza tym nieszczęsnym trzaskaniem) tłumaczenie, świetna cena (39,99, ale spokojnie można kupić taniej i o 10 złotych), do tego ciekawa i dobrze narysowana historia, która z czasem rozrośnie się do naprawdę ogromnych rozmiarów. Jest to idealny moment dla nowego czytelnika, który chce wskoczyć do komiksowego uniwersum Marvela. Co prawda pozostałe tytuły z Marvel NOW! będą początkowo nieco prostsze w odbiorze (np. świetne „All-New X-Men: Wczorajsi X-Men”), ale to właśnie ze „Świata Avengers” oraz „New Avengers: Wszystko umiera” dojdziemy do najważniejszych wydarzeń w uniwersum Marvela od czasu jego powstania. Polecam!
*”Avengers: Wojna bez Końca” nie jest częścią Marvel NOW!, poza tym ten komiks był tak zły na każdym możliwym poziomie, że wolę o nim jak najszybciej zapomnieć. Omijajcie z daleka, nie tykajcie nawet kijem. Fatalna historia, drewniani i pełni stereotypów bohaterowie, okropne dialogi, które w dodatku jeszcze popsuł tłumacz.