Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Książka

Cordwainer Smith – Drugie odkrycie ludzkości. Norstrilia (recenzja)

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce gwiezdne przestworza przemierzały okręty o żaglach lśniących niby słoneczne promienie, na ich żelaznych grzbietach zaś zasiadali cyberludzie oraz cni światłostrzelcy, ze smokami kosmicznej pustki walczący –to niepełny zarys jednego z opowiadań „Drugiego odkrycia ludzkości”, które w subtelny sposób oddaje baśniowy klimat tekstów Cordwainera Smitha (wł. Anthony’ego Linebargera) głęboko osadzonych w realiach hard science fiction. I to nie są żarty. Stylizowane na quasiprzypowieści utwory Smitha, pomimo abstrakcyjnego wyrazu, zachowują wszystkie cechy subgatunku.

Ten mały omnibus poza zbiorem opowiadań zawiera jeszcze powieść „Norstrilię”, opowiadającą o tytułowej planecie, na której pewien chłopiec dowiaduje się, że aby przetrwać musi stać się najbogatszym człowiekiem we Wszechświecie. Nieszczególnie lubiany, w ciągu jednej nocy zyskuje to miano. Po drodze jednak odkrywa prawdę starą jak kolebka ludzkości – pieniądze szczęścia nie dają, a są jedynie przyczyną licznych kłopotów, z którymi nagle musi sobie radzić, zwłaszcza, że za to, co posiadł wielu oddałoby wszystko. Takie właśnie są opowieści Cordwainera, okraszone przekonywującym sztafażem technologicznym oraz kulturowym, ale spełniające również rolę moralizatorsko-wychowawczą, mimo tego że skierowane są raczej do dojrzałego czytelnika. I to niektórych może odpychać – specyfika świata, kompozycja i nietypowa konwencja, opierająca się na chińskiej tradycji literackiej, od której autor niemało zaczerpnął.

Akcja wszystkich tekstów dzieła osadzona jest w jednym uniwersum, jednak autor zabawił się również czasem – wprawdzie utwory poukładane zostały chronologicznie, to nie zmienia to faktu, że różnice pomiędzy jednym a drugim tytułem mogą sięgać nawet parę mileniów. Pozwala to czytelnikowi lustrować szereg przemian kulturowo-technicznych, a także usprawiedliwia mnogość wetkniętych w treść problemów – z którymi borykamy się nawet współcześnie – jako że odległość jest spora i natężenie poważnych kłopotów społecznych nie narzuca się hurtem na jedną czasoprzestrzeń. Jedno z opowiadań, dla przykładu, w alegoryczny sposób obrazuje rasizm – podludzie, uwarunkowane genetycznie krzyżówki ludzi i zwierząt, są prześladowane i poniżane na tle rasowym/gatunkowym, czego efektem wreszcie jest rewolucja wyzwoleńcza, prowadząca do emancypacji. Do tego należy dodać, że przywódczyni – kobieta-pies – powstania, poprzez charakter swojej kreacji nawiązuje do Dziewicy Orleańskiej.

Jednak świat przedstawiony, mający plastycznych i barwnych protagonistów, posiada o wiele bogatsze zaplecze antropologiczno-socjologiczne. Wspomniani mimochodem we wstępie cyberludzie – to tzw. skanerzy, ludzie przerobieni na beznamiętne cyborgi, a światłostrzelni naprawdę odbywają walki z pseudosmokami, tylko że światłostrzelni to para kota i człowieka, która ma za zadanie obronę międzygwiezdne statki, czyli wykrywać i zawczasu niszczyć przeszkody. Co więc robi tam kot? Jego instynkt i rozwinięte bardziej niż ludzkie zmysły mocno wspierają towarzysza, z którym zwierz porozumiewa się telepatycznie. Prawdziwy kosmos, nieprawdaż? A na tym żywy świat Cordwainera nie kończy. Na Norstrilii w dodatku odkryto źródło, z którego można tworzyć strun – cudowny lek zatrzymujący proces starzenia, a ludzkość za pomocą technologii planoformacji może swobodnie przemieszczać się na niebotyczne odległości, co pozwoliło cywilizacji rozplenić się i skolonizować wiele planet. Nad tym wszystkim z kolei czuwa tajemnicza Instrumentalność, która wyznacza kierunki i granice – np. w pewnym okresie: życia, którego górną granicą są cztery wieki.

Cordwainer Smith czerpał niemało z tradycyjnej literatury Chin, pisząc swoje wizjonerskie opowieści.Kompozycja tekstów jest stylizowana nie raz na kształt legendy, bajki czy przypowieści. Tu utwór otwiera się często specyficzną formułką, jak „powiadam wam” albo „nie czytajcie tej opowieści, szybko przewróćcie stronice”. Współczesna literatura, a raczej literatura popularna, przyzwyczaiła czytelnika do jednolitej konwencji, przez co taki charakter może początkowo odpychać, jednak przełamanie (właściwie wrócenie do dziedzictwa) sztampowego modelu stylowego sprawiło, że Smith wyróżnił się – i to wyróżnił się dwakroć: narracją oraz czarem świata przedstawionego, łączącego elementy wręcz surrealistyczne z komponentami hard science fiction, w efekcie czego czytelnik otrzymał osobliwe, odmienne i oryginalne uniwersum, a przy tym zachowujące swoistą spójność.

„Drugie odkrycie ludzkości. Norstrilia” to dzieło, które grzeszy innowacyjnością, w każdym utworze zawiera co najmniej jedną pointę, bawi się konwencją oraz archetypami, z rozmachem obrazuje portret zmiennej cywilizacji na przestrzeni wieków, wymaga od czytelnika nie tylko skupienia, ale też ogromnego wkładu emocjonalnego. Niby jedna książka, a pokazuje geniusz pomysłowości i niezrównanego stylu autora. To jedyna tego formatu rzecz, jaką znajdziecie na księgarnianych półkach – innym się jeszcze dorównać w tej sferze Smithowi nie udało.