Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Recenzje

Muza – Jordan Sorenson

Czyż nie ma nic lepszego niż cieszące oko wspaniałe ilustracje, dostarczające przyjemnej i angażującej rozrywki? Wystarczy zgrana paczka znajomych lub rodzinne spotkanie, żeby przy użyciu talii kart wprowadzić wyobraźnię i dobry humor na wyższy poziom. Jeśli jeszcze dodatkowo lubicie ducha rywalizacji to koniecznie spróbujcie swoich sił w nowym tytule Portal Games, łączącym w sobie piękne grafiki i proste zasady. „Muza” oferuje przy tym szybką i zabawną rozgrywkę.

Jeżeli na waszych stołach regularnie gości „Tajemnicze domostwo”, „Dixit”, „Kraina snów” czy „Cienie Amsterdamu” to znak, że jesteście miłośnikami abstrakcyjnych rozgrywek z wykorzystaniem wspaniałych ilustracji. Teraz do grona tych mimo wszystko różnorodnych tytułów możecie dodać kolejną grę idealną do rozpoczęcia planszowego wieczoru lub wprowadzenia nowych współgraczy do świata zabaw opartych na wyobraźni i intuicji. „Muza” bowiem to tytuł bardzo lekki, szybki, a przy tym wnoszący delikatny powiew świeżości, wynikający z połączenia bogato ilustrowanych kart z kartami zawierającymi polecenia w stylu „zanuć melodię” lub „podaj tytuł książki”, aby naprowadzić swoją drużynę na odpowiednie rozwiązanie.

W dość sporym jak na ilość kart, lecz wyjątkowo solidnym pudełku znajdziemy osiemdziesiąt cztery karty arcydzieł w powiększonym rozmiarze (120x80mm), trzydzieści dwie, nieco mniejsze karty inspiracji oraz króciutką instrukcję na złoconej tekturce. Wszystko to sprawia wrażenie dobrze wykonanego, a same karty i bez zakoszulkowania powinny posłużyć przez dłuższy czas w niezniszczonej postaci. Dość duże grono artystów odpowiedzialnych za szatę graficzną spisało się rewelacyjnie, gdyż wszystkie ilustracje zachwycają szczegółami, barwami i mnogością możliwych interpretacji, dzięki czemu każda partia może potoczyć się zdecydowanie inaczej.

Przygotowanie do gry polega tylko na przetasowaniu obydwu talii, po czym gracze dzielą się na co najmniej dwie drużyny po dwie osoby (podczas gry dwu lub trzy osobowej wszyscy tworzą jedną drużynę), decydują kto w tej turze będzie muzą i przeciwna drużyna dobiera sześć kart arcydzieł i dwie inspiracji. Wybierają w tajemnicy po jednej i przekazują muzie, aby zapoznała się z nimi i podała odpowiednią wskazówkę swojej grupie. Następnie zwraca się wybraną kartę do pozostałych pięciu i wszystkie sześć rozkłada na stole przed drużyną muzy, która na podstawie otrzymanej wskazówki musi wspólnie wybrać tą odpowiednią. Jeśli im się udało, to karta arcydzieła przechodzi na ich własność i liczy się jako punkt do wygranej, jeśli wskazali źle, arcydzieło przechodzi na własność drużyny przeciwnej. Teraz drużyny zamieniają się rolami, wybierają nową muzę i kontynuują, aż którejś uda się zdobyć pięć punktów i tym samym wygrać grę.

Tak proste zasady dają się wytłumaczyć dosłownie w trzy minuty, co wcale nie sprawia, że gra jest banalna. Odpowiednio dobrana karta arcydzieła z kartą inspiracji potrafi przysporzyć sporo kłopotów zarówno muzie, jak i jej drużynie. Wiąże się to niestety z możliwością pojawienia się paraliżu decyzyjnego w sytuacji, gdy podpowiedź pasuje do co najmniej kilku obrazków, przez co (w zależności od grupy ludzi) emocje mogą opadać lub rosnąć. Natomiast dość duża liczba ilustrowanych kart w połączeniu z kartami zawierającymi polecenia zapewnia sporą regrywalność tytułu nawet w tym samym gronie osób, choć oczywiście nie uniknie się tu powtarzalności lub bazowania na sprawdzonych podpowiedziach wynikającego ze specyfiki tego typu gier. Niektóre polecenia polegają na czysto słownych podpowiedziach jak „podaj tytuł filmu/nazwę zwierzęcia/rodzaj mebla”, podczas gdy inne wymagają akcji niczym z klasycznych kalamburów „zrób minę/wykonaj gest/zanuć melodię/pokaż dowolną pozę”, dzięki czemu gra bardzo angażuje i rozwija kreatywność wszystkich uczestników (niech ktoś tylko spróbuje odgadnąć obrazek na podstawie podanej mu przez muzę liczby).

Niestety nie jest to również tytuł sprawdzający się dobrze w każdej konfiguracji, gdyż rozgrywka w duecie jest znacznie mniej angażująca i dość szybko może znużyć, więc aby zasiąść do „Muzy” najlepiej jest zebrać minimum trzy osobową drużynę. I jeśli jesteśmy już przy drużynach, to niezależnie od liczby osób biorących udział w zabawie, najoptymalniej jest podzielić się na dwie grupy, gdyż podział na trzy skutkuje dla jednej drużyny (czasem dość długim) downtimem. Ważna też może okazać się kwestia współpracy i zbiorowej burzy mózgów, gdyż całkiem łatwo jest tutaj o wykształcenie się swoistego lidera, dominującego gracza narzucającego reszcie swoje zdanie i niedającego szansy na zabawę.

Widniejąca na pudełku informacja odnośnie sugerowanego wieku wynosząca minimum dziesięć lat może być potraktowana bardzo umownie, gdyż niejeden ośmiolatek może sobie świetnie poradzić zarówno z rolą muzy, jak i z odgadywaniem kart. W końcu dziecięca wyobraźnia nie ma granic.

Jak do tej pory każda osoba, z którą miałam okazję zagrać w „Muzę” kończyła partię z uśmiechem i pełną zgodą co do przyjemności płynącej z rozgrywki i jej wizualnej atrakcyjności. Zdecydowanie jest to tytuł, który można polecić osobom dopiero wchodzącym w świat planszówek lub szukającym lekkiej i przyjemnej pozycji na imprezę ze znajomymi lub rodzinką, lecz również gracze mający wcześniej do czynienia z abstrakcyjnymi karciankami będą się dobrze bawić, gdyż jest to szybka i zabawna alternatywa dla chociażby doskonale znanego „Tajemniczego domostwa”.

Natalia Stanek