Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Przygodowe

Ryse: Son of Rome – recenzja PC

Ryse: Son of Rome rok temu miało swoją premierę na Xbox One, a teraz zawitało na PC. Gra od tego czasu nie zmieniła się ani trochę, wycofano jedynie opcję mikropłatności. Nadal zachwyca grafiką i nadal nie wymaga zbyt wiele wysiłku od gracza.

W grze kierujemy Mariusem Tytusem, który jako żołnierz imperium pnie się bardzo szybko po szczeblach kariery, co może dziwić, ponieważ postać ta wydaje się całkowicie pozbawiona charakteru. Czasem postacie drugoplanowe wydają się ciekawsze, niż nasz protagonista. Scenarzyści, podobnie jak w God of war, postanowili wykorzystać motyw zemsty jako motywator działań Mariusa, który nienawidzi barbarzyńców, którzy z kolei zabili jego rodzinę. Zresztą samemu Ryse bardzo blisko do wspomnianego GoW, gra polega przede wszystkim na rozwalaniu kolejnych fal przeciwników i to właściwie byłoby na tyle.

Walka jest filarem gry i mogłoby się wydawać, że będzie to element dopracowany. Niestety Crytek postawił na efekty wizualne, całkowicie po macoszemu traktując mechanikę walki, rozwój postaci i wszystko, co w tego typu tytułach jest miodne. Przez całą grą będziemy mieć dostęp do wszystkich ataków, jakie może wykonać nasz bohater, zaś doświadczenie zdobywane w walce można przeznaczyć na zakup nowych egzekucji. Te ostatnie to właściwie jedyny element uatrakcyjniający wyżynanie kolejnych zastępów barbarzyńskich. Teoretycznie, aby przeprowadzić egzekucję trzeba wcisnąć określoną kombinację klawiszy, opartą na mechanizmie Quick Time Event, ale okazuje się, że nawet i bez poprawnego ich wciśnięcia Marius przeprowadzi egzekucję. Jeśli jednak zrobimy to poprawnie, otrzymamy natychmiastową premię, która może nas uzdrowić, dodać premię do wybranych statystyk, czy zwiększyć poziom skupienia. Niestety, mimo iż egzekucje są elementem dającym satysfakcję, po pewnym czasie zaczynają nużyć, gdyż zbyt łatwo je wykonać. Jeśli tysięczny raz wykonuje się daną sekwencję, zaczyna to po prostu drażnić.

Podobnie rzecz ma się z przeciwnikami; zmieniają się jedynie ich ubrania, ale nadal mamy do czynienia z tymi samymi mechanizmami, czyli wrogiem tylko z bronią, wrogiem z tarczą, czy wrogiem z silnym uderzeniem. Sprawy nie ratują bossowie, których zabicie wymaga powtarzania tej samej kombinacji klawiszy aż do szczęśliwego końca.

Niestety, jak już wspomniałem, pod względem mechaniki Ryse jest ubogie. Fabuła zaś jest skonstruowana poprawnie, choć w większości przypadków Marius będzie tylko uważnie słuchał, co mają do powiedzenia inni. Z drugiej strony – czego wymagać od żołnierza? Gdyby miał być wielkim myślicielem czy oratorem, zostałby senatorem. W każdym razie do przejścia mamy 8 rozdziałów, co zajmie około 7 godzin. Krótko? Po 3 godzinach z grą możecie zmienić zdanie. Ryse bardzo przypomina gry stworzone na licencji filmu; są to krótkie, wciągające, bardzo arcadowe produkcje jak choćby Zielona Latarnia, czy Transformers. Nie jestem jednak pewien, czy współgra to z marketingowym przekazem jaki płynął od twórców, reklamujących Ryse jako jakieś objawienie, czy nową jakość. Mamy raczej coś przeciętnego, owiniętego w przepiękną grafikę.

Skoro już jesteśmy przy grafice, to jest ona zachwycająca. Niektóre widoki zapierają dech w piersi i są naprawdę starannie przygotowane. Do tego dochodzi świetne odwzorowanie mimiki twarzy postaci, ruchów i gestów. Tutaj Crytekowi należą się gratulacje, zwłaszcza za dobrą robotę optymalizacyjną. Gra na sprzęcie, na którym ją testowałem (12 GB RAM, Geforce GTX 660M, CPU i5) chodziła płynnie i wyglądała świetnie. Miałem tutaj pewne obawy, ponieważ wersja beta niestety nie działała płynnie, ale na szczęście finalny produkt już bez większych zgrzytów.

Podobnie rzecz się ma ze sterowaniem; klawiatura i mysz sprawują się tak samo dobrze jak pad. Port gry wyszedł bardzo dobrze, trudno się do czegoś przyczepić.

Gra oprócz standardowego trybu kampanii oferuje jeszcze starcia na arenie. W sumie to tylko smaczek, ponieważ rozegranie kilku walk będzie wystarczające, by poznać dogłębnie zasady tej opcji. Nawet zmiana ekwipunku naszego wojownika właściwie nic nie zmienia, ani nie wpływa znacząco na rozgrywkę. Kolejna opcja, która szybko się nudzi.

Podsumowując, Ryse mimo szumnych zapowiedzi nie spowoduje, że wyskoczycie z butów. Jest to solidnie wykonana gra akcji, przypomina God of War lub gry na licencji filmów. Gra wizualnie powala, filmiki są świetnie zrobione, lokacje także, podobnie filmowe wykonanie walk. Nie każdego jednak zachwycają tego typu elementy, choć jeśli lubisz solidną rozwałkę, dużo odrywanych kończyn w pięknej oprawie, to Ryse Ci się spodoba. Nie mam wrażenia, że gra jest bardziej monotonna, niż podobne tytuły, choć uboga mechanika rozwoju postaci czy walki może przeszkadzać.

Ocena: 7/10

Plusy:
• Piękna oprawa
• Bardzo dobra konwersja PC
• Krótka
Minusy:
• Może nużyć
• Krótka (choć biorąc pod uwagę powyższy minus może się to okazać plusem)