SPOILERY
Finał Daredevil: Born Again rozdarł serca fanów – brutalny, ponury, intensywny. Ale jedno pytanie wisiało w powietrzu: gdzie była Jessica Jones? Albo Luke Cage? Albo chociaż Iron Fist?
W rozmowie z Phase Hero, reżyserzy serialu, Justin Benson i Aaron Moorhead, zdradzili, że ich nieobecność była decyzją celową – poetycką i tragiczną zarazem. Finał miał pokazać samotność Matta Murdocka, stającego naprzeciw Fiskowi bez superbohaterskiego wsparcia, tylko z garstką zwykłych ludzi, gotowych walczyć mimo wszystko.
„Piękno tej tragedii polega na tym, że dobrzy przegrali. Matt Murdock przegrał. Fisk wygrał” – mówi Benson. – „Ale nawet wtedy jest w tym jakaś odwaga – nie mamy nadziei, ale mówimy ‘pier***my to’, i walczymy dalej”.
Dodanie Defendersów? Zdaniem twórców to zniszczyłoby ponurą elegancję tej porażki.
„Gdyby pojawiło się więcej superbohaterów, dałoby to widzom zbyt wiele nadziei” – tłumaczy Benson. – „A to nie miała być epicka bitwa. To miała być ludzka walka. Heroiczna w inny sposób”.
Reżyserzy zapowiadają, że sezon 2 pokaże Daredevila i Kingpina w nowym świetle – obaj porzucili maski. Matt w pełni przyjął swoją tożsamość, a Fisk… rośnie. Dosłownie.
„Wcześniej mówił: ‘Czas działać’. W jednej wersji sceny powiedział: ‘Czas… urosnąć’” – zdradza Moorhead. – „On rośnie jak ameba. Wchłania wszystko. W swoim podziemnym lochu nie tylko więzi ludzi – tam się żywi, tam się powiększa”.
Matt Murdock może i wygrał jedną walkę, ale przegrał wojnę – i nie ma złudzeń, że w sezonie 2 nie czeka nas spokój. Matt nie może być Daredevilem na pełen etat. Fisk nie może wiecznie być tyranem. Obaj będą szukać granic. Obaj je przekroczą.
Karen Page i Bullseye są gotowi wrócić. Fisk rośnie. A Daredevil… jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.